Tu badania ołowiu są objawem braku powagi badań, ale dla ludzi nauki to nie jest przedmiot żartów:
Badacze odkryli coś niepokojącego u rdzennych ludów Amazonii - GeekWeek w INTERIA.PL Każda ilość ołowiu we krwi, nawet niska, może mieć negatywny wpływ na zdrowie, szczególnie u dzieci. Poziomy powyżej 5 mikrogramów na decylitr już się zauważalnie wiążą z niekorzystnymi skutkami zdrowotnymi. W badanej społeczności rdzennych mieszkańców Amazonii aż 95,8 proc. dzieci poniżej 12. roku życia i 94,5 proc. dorosłych przekroczyło ten próg, co odzwierciedla powszechną ekspozycję populacji na ołów mimo odizolowania - a co za tym idzie, niepokojącą sytuację zagrożenia dla zdrowia. W badaniu przeanalizowano możliwe źródła ołowiu, w tym wodę rzeczną wykorzystywaną do picia i gotowania, okoliczne gleby oraz amunicję ołowianą wykorzystywaną do polowań.
Wyniki pokazują, że to właśnie woda oraz amunicja są głównymi źródłami skażenia. 
Ryby i dzikie zwierzęta "chłoną" ołów z wody, a ponadto fauna ta pełni również rolę transportera ołowiu z amunicji. U badanych zwierząt stężenie tego pierwiastka znacznie przekraczało dopuszczalne limity w mięsie przeznaczonym do spożycia. To udowadnia, że choć tradycyjnie zanieczyszczenie ołowiem kojarzone jest ze środowiskami uprzemysłowionymi, zagrożenie dociera już w najdalsze, odizolowane zakątki Ziemi. Badacze apelują, że pozyskane dowody wskazują na szeroko rozpowszechniony problem. Podkreślono pilną potrzebę zmian w celu zapobiegania narażeniu rdzennych ludów na ten metal - np. poprzez wdrażanie systemów filtracji wody pitnej i stosowanie nietoksycznej, bezołowiowej amunicji.