Ja wam powiem tak. W ciągu ostatniego pol roku zostało zrobione wiele żeby kupić te 40 procent akcji. Wezwanie, zaproszenie i setki wydanych milionów. No i co dalej. Zostało 2.5 procent aby mieć przymusowy prawda? Czyli bardzo mało. Za chwilę za kilka tygodni Pan Kulczyk będzie mógł zaoferować wyższa cenę i nie być zobligowany do wyrównywania tym z wezwania z kwietnia bo jest zobligowany bo nie minęło 6 miesięcy. Po 6 miesiącach może płacić więcej ( dotyczy to wezwań nie skupow więc w październiku może zaproponować więcej dla pozostałych. Owszem może kombinować z emisja akcji. Ale czy jest sens? Wydał setki milionów spieszy się widać i będzie robił emisję która zostanie zaskarzona i wstrzyma mu jego plany na nie wiadomo ile? Opłaca się? Może zrobić też delisting na podstawie uchwały walnego zgromadzenia ale wtedy musiał by zrobić wezwanie kolejne delisting był by zaskarzony i wstrzymane wszystko znowu na nie określony czas. Wszystkie jego potencjalne złe dla nas manewry są nie realne nie opłacalne odwlekajace potencjalny przymus do którego widać ostro dąży. Za kilka tygodni będzie mógł podnieść cenę skupu. Więc powiedzcie co mu się opłaca? Dopłacić trochę to tych 7 procent akcji czy szarpać się z mniejszościowymi Jeszce kilka lat? Tym bardziej że zostało wiele zrobione aby osiągnąć cel