Elchapo - rozszyfrowałem Ciebie, mało wiesz, zgadujesz i zdarzało CI się trafiać. Być może coś słyszałeś, ale nie bardzo składasz to w całość - albo się nie uzewnętrzniłeś z informacjami. Teraz parę słów podsumowania ode mnie.
Czytajcie szybko, bo może szybko zginąć ;)
Czy będzie info i zwrot w sytuacji?
Prezes postawił wszystko na jedną kartę albo wycykał tłum. Nie mnie oceniać. Jedno jest pewne, o ile przed 24 maja był bardzo chętny do rozmów telefonicznych, o tyle po tym dniu wyraźnie nie ma ochoty na kontakty z inwestorami. Tak czy inaczej, rozmawiałem z Sądem i ze świadomością odpowiedzialności potwarzam: NA DZIEŃ 21 CZERWCA UPADŁOŚCI NIE OGŁOSZONO - przypomnę, że wniosek złożono miesiąc wcześniej. Informacja jest jawna, wiec nie ma co się kneblować. Sąd zwrócił do Sapling S.A. zarządzenie, którego treści nie podają oczywiście przez telefon, ale taki dokument Sąd przekazuje w kilku przypadkach, m.in. brak opłaty, niekompletny wniosek itd.
Przyznaję, że zredukowałem mój pakiet o 75% - reszta została "na wszelki wypadek". Dzisiaj, z perspektywy czasu i mniejszego zaangażowania mój pogląd na sprawę jest nieco inny. Zaczynam przyjmować za realny scenariusz upadłości jako straszaka albo demonstrację determinacji. Przypominam:
- Sapling ma uporządkowane struktury, zoptymalizowane wydatki,
- rozmawia o nowych kontraktach
- sukcesywnie zmniejsza stratę
- i ma jednego wierzyciela z konkurencji, który rzekomo życzy sobie spłaty wierzytelności :)
I na tej podstawie Pan Pawluk SKŁADA WNIOSEK O UPADŁOŚĆ SPÓŁKI. Przyznaję, że sytuacja jest kuriozalna. Liczę, że jakoś to się rozwiąże, choć moja strata jest już nie do odrobienia, no może częściowo - zawsze to coś.
Rozmawiałem z Prezesem kilka razy, pytałem o kruszącą się Radę Nadzorczą, o sytuację w firmie, o zwoływanie NWZA, o analizę sprawozdań przez RACHUBĘ itd. Za każdym razem słyszałem, że nie ma powodów do niepokoju, firma jest uporządkowana, zoptymalizowana, podjęte uchwały pozwalają funkcjonować sprawnie do momentu uzupełnienia Rady itd. No i taka niespodzianka.
Nadal wierzę, że karty rozdawane są w "subskrybcji prywatnej" i widzimy tylko wierzchołek góry. W przeciwnym razie...
Trzymajcie się. Jeżeli ktoś ma ochotę porozmawiać merytorycznie - proszę o cynk.