Według mnie chodzi o to, iż należności mają termin płatności np 30 dni lub 60 dni , a koszty w postaci wynagrodzeń wypłacają do 30 dnia miesiąca. Czyli musieli zapłacić swoim pracownikom i wydrenowało to kasę z konta, a należności za pracę przez nich wykonaną wpłyną zgodnie z terminem płatności np za 30 dni. Dane są na dany dzień tj na 30 czerwca czyli wypłaty czerwcowe wypłacili 30 czerwca , a faktury przychodowe wystawione np w czerwcu mają termin płatności w lipcu i na przełomie miesięcy widnieją w należnościach, a nie jako pieniądze na rachunku bankowym. Jeżeli są to należności ściągalne to nie ma powodu do zmartwień po prostu kwota ta znajduje się w innej pozycji bilansowej. Gorzej jakby okazało się, iż np klient kwestionuje wykonane usługi i nie ureguluje tych należności zgodnie z terminem płatności - wówczas mogą mieć chwilowe problemy z płynnością jeżeli nie uzyskają dodatkowych środków pieniężnych i przyjdzie np moment wypłacenia wynagrodzeń lipcowych :-) - ale to teoretycznie tylko - według mnie jest wszystko oki.
Co nie zmienia faktu, iż wyniki nie robią szału - zaraz będą ludzie pisać że projekty będą zamykane w 3 i 4 kwartale- ale słychać to już 2-3 rok z rzędu :-) - a wyniki mocno średnie są i w tych kolejnych kwartałach (operacyjne) nie liczę zabiegów księgowych w celu podbicia wyniki które widzimy ostatnio nagminnie u nisz w np pozostałych przychodach operacyjnych w 4 kwartale.
Spółka po prostu jest na razie w wynikowej stagnacji - ani nie ma dramy z wynikami, ani nie ma hiphip hurra - po prostu jakby została bez kierownictwa :-) tj po prostu jest sobie i idzie swoim życie. Bez spektakularnych rzeczy tj niby jakiś czas temu były umowy kontrakty itp ale na razie nie przekłada się to na wyniki i pewnie znając życie jeszcze sporo czasu minie zanim się coś zadzieje, a nawet jak one wejdą na wynik to pytanie przy jakich kosztach własnych prowadzenia tych kontraktów. Czas pokaże w jaką to strone pójdzie.