Uwalanie kursu dla właśnych korzyści - to jest jenda z tych legend, które krążą po bankierze.
Każdy o niej słyszał, ale nikt nie wie, w jaki sposób by to miało funkcjonować :D
Jak to ma wyglądać? Tak?
- kupujesz akcje w cenie X
- obroty na spółce są praktycznie żadne
- sprzedajesz w drobnych pakietach, -20%, -30%, -50%...
- atmosfera wokół spółki jest gęsta jak mgła
- obroty nadal jak przy stoisku z watą cukrową
- dzielnie zrzucasz dalej! Strata to już -60%
- nic nowego się nie dzieje...drobne piki, więc ci, którzy wisieli pozbywają się papieru, więc papier wraca w polbiże początku piku,
- oboroty nadal żadne, brak zainteresowania walorem...
- zrzucasz dalej, strata już -80% i kupa ludzi wisi na haku,
- decydujesz się odkupić po tej cenie.
- kupujesz za inne pieniądze 50razy więcej akcji, niż posiadałeś,
- podniosłeś wirutalnie kurs o 30%...
- wirutalnie, bo 80% tych, którzy wisieli na haku z automatu sprzedało papiery, bo mieli dość...
- masz jeszcze więcej papieru, na którym jesteś stratny...
- nie tracisz nadziei...
- czekasz na Ynwestora z Manhattanu, który zaintersuje się papierem i kupi 500 razy tyle, co Ty... :D