Już było o tym gadane - nic nie musi. Jeśli jego cała koalicja ma większość bezwzgledną (50% + 1 głos) to nic nie musi. Wezwanie o które pytasz - jeśli przekryczyłby 33 % udziałów to musiałby (przepisy)ogłosić wezwanie do 66 % , po kursie nie niższym niż średnia z ostatnich 3 miesięcy i dodatkowo musiałby zdeponować całą kwotę pod to wezwanie. Na wezwanie nie musi wcale nikt odpowiadać. Zostaje ogłoszony termin wezwania (np 7 albo inna liczba dni), a inwestorzy, którzy chcą ( powtarzam CHCĄ - a nie muszą!) sprzedać po tej cenie o sprzedają. Pośredniczy w tym procesie biuro maklerskie wytypowane przez "wzywającego". Na notowaniach ciągłych natomiast kurs żyje własnym życiem.Scenariusze są zazryczaj takie:
1. jeśli jest wezwanie bo właścisiel chce wyjść z GPW - kurs na ciągłych dołuje poniżej kursu wezwania a wezwanie to wezwanie - idziesz i sprzedajesz. Dlaczego tak jest? Statystyka. Tak jest i tyle.
2. Wezwanie jest bo właściciel chce prxzejąć spółkę, wtedy:
a) jeśli cena jest zgodna z oczekiwaniami rynku (na zachętę w wezwaniu jest cena nieco wyższa niż na ciągłych)
- inwestorzy ładnie oddaja papier w wezwaniu i wszyscy są happy :)
b) cena jest za niska w stosunku do oczekiwań rynku, wtedy:
- jeśli FreeFloat jest niski (i mały inwestor bez doświadczenia) to grubas łatwo zdołuje kurs na ciągłych i w efekcie leszcze sprzedają ze strachu papier, a po wezwaniu okazuje się, że zrobieni zostali w balona :)
- jeśli FF jest niski a mały inwestor jest mądry***, to nie odaje papieru, wezwanie kończy sie porażką i grubas musi zaproponować wyższą cene.
- Jeśli FF jest wysoki, takie numery słabo sie udająi najczęściej ceja na wezwaniu jest ceną realną.
*** w akim przypadku inwestory ferrum - nie dajcie się :)