Nowa władza (o ile w ogóle będzie nowa władza) trochę przypomina mi takie małżeństwo z musu, w którym na ogół wszystko idzie jak po grudzie, miłości brak, szczęścia brak, piniędzy brak - finalnie rozwód.
Ziobro Morawieckiemu też uporczywie bruździł, co skutkowało m.in. tym, że nasze relacje z Brukselą praktycznie nie istniały - powiedzmy sobie szczerze: były takie jak i z Moskwą.