Użytkowniku ~Gość,
Rozumiem, że coś musiało Cię mocno zaboleć – może strata na giełdzie, może własne decyzje inwestycyjne?
Ale złośliwości to nie analiza, a rechot to nie strategia.
Ja zostaję przy swoim: cierpliwość, dane i długoterminowe myślenie.
Ty – jak widzę – wolisz komentarze na poziomie mema. Też jakieś podejście, tylko raczej nie na Mount Everest, a pod piwnicę.
Powodzenia mimo wszystko – serio.