U nas na wsi filce mieli do sprzedania 150 piskląt.Józek człowiek powszechnie we wsi szanowany wcześniej kupił 20 piskląt i dał je natychmiast po kwokę.Handlarze mieli na nogach gumofilce upaprane w łajnie i piane na ustach.Wiedzieli,że muszą sprzedać pozostałe pisklaki a nie było komu.Obniżali cenę i nie wiele to pomogło.Ich plany zakładały kupno za grosze kolejnych pisklaków.Ludzie plotą,że określony % z kolejnych 600set pisklaków.Większą ich część przełożą z kurnika do kurnika tak jak to mają w zwyczaju.
Cała nadzieja w tym, że ludziska szybko odkupią od nich te 150 piskląt,bo jeden filc rolnikiem nie czyni i może uda się uniknąć bezpośredniego kontaktu z łajnem