Moim skromnym zdaniem polityka jest mocno zakotwiczona w gpw i pbg nie jest oczywiście odosobnionym przykładem.
Czy to nie było trochę tak (daleko idące przypuszczenie, ponieważ nie mam żadnych poufnych informacji), że pbg stłamszono, ponieważ śp. p. Prezes po prostu podszedł komuś z ówczesnej ekipy PO pod kosę? Teraz, kiedy głównego rozgrywającego brak, może PO, jeśli dojdzie do władzy, cynicznie zapali zielone światło!? Nasza giełda pamięta różne historie. Cały czas siedzą na grzędzie wierzycieli tłuste kury. Odliczają do 15-go by ewentualnie w popłochu wyskakiwać z dziesiątek czy setek milionów akcji? Teoretycznie, jeśliby temat sprawnie rozegrać (a przecież przy dobrej woli kilku Bobów budowniczych nadal "da się"), to można przynajmniej chwilowo obudzić pbg.