Patrząc na te dynamiki, marże i kapitalizacje spółek, to przy obecnej wycenie bardziej perspektywiczna wydaje się być Żabka. Dino już chyba dochodzi do ściany, jeśli chodzi o miejsce na nowe sklepy. Tam, gdzie go nie ma, są już okopane Lidle i Biedronki. Żeby zwiększyć znacząco przychody musiałoby wymyślić się na nowo, bo obecnie 42% sprzedaży to produkty świeże. To też spora szansa, ale czy wymyślą coś na kształt Parkside i czy ich klient ma budżet na inne kategorie produktowe? Żabka ma dużo lepsze marże, ale za to tonie w kosztach finansowych. Spadek stóp procentowych będzie generował dla Żabki grube kilkadziesiąt mln zł oszczędności kwartalnie. Łatwiej też generować marże ze sprzedanego impulsowo hot-doga, monsterka i chipsów, niż z mięsa, warzyw i owoców. Oczywiście ogromna różnica to wartość kapitałów własnych i zadłużenia netto, ale rynek bardziej docenia dynamiki wzrostu niż majątek trwały.