Biedronka i Lidl zostawiły po sobie sporą lukę. Przeniosły się do segmentu bardziej rentownego klienta, czyli mieszkańców dużych miast. Zmieniły też formułę z dyskontu na mikro-supermarket. W luce, którą po sobie zostawiły rozwija się dzisiaj sieć polskich marketów Dino – podkreśla ekspert.
Dr Kaczmarek-Kurczak dodaje, że to nie przypadek, że choć Dino rozwija się na Mazowszu, to poza Warszawą. – Mamy tu dobrą komunikację i osoby, które mają relatywnie mało pieniędzy w kieszeniach. I one są bardzo wrażliwe na różnice w cenach. Sieć ma więc duże obroty przy bardzo małej marży. To może być model, którym podąży Mere – opowiada.
Dino trudno uznać, za sklep premium, właściwie swoim wyglądem bardzo odpowiada powszechnym wyobrażeniom o dyskoncie. Mimo to, na tle rosyjskiej sieci wygląda jak pałac. Mere prezentuje się tym czasem gorzej niż pierwsze Biedronki.
Więcej: https://spidersweb.pl/bizblog/tani-rosyjski-dyskont-wbija-do-polski-beda-30-proc-tansi-niz-lidl-i-biedronka-niemcy-sa-sklepem-zachwyceni/