Ten fragment jest niepokojący ale Szczęsny ma chyba słuszne obawy:
W normalnej spółce zostałyby one, przynajmniej częściowo, wypłacone akcjonariuszom w formie dywidendy, z tytułu doprowadzenia wieloletniej transakcji do końcowego, korzystnego rezultatu, a w pozostałej części przeznaczone na spłatę długów lub dokapitalizowanie istniejących przedsięwzięć. Ale prawdopodobny jest także pesymistyczny scenariusz: Hajdarowicz przeleje te pieniądze na swoje prywatne konta bankowe lub konta powiązanych ze sobą spółek jako „pożyczki”, bądź też przeprowadzi kolejne geszefty z samym sobą, podobnie jak zrobił to w Eurofaktorze, czy też w samej spółce KCI, gdzie korzystnie dla siebie „zagospodarował” pieniądze uzyskane ze sprzedaży gruntu po dawnych zakładach WSK Kraków przy ul. Wrocławskiej w Krakowie.