Ale np. ja teraz robię remont generalny starej kamienicy - taki na zasadzie, że nawet stropy idą do wymiany. Nie wiem, jak na to patrzą inni inwestorzy, ale dla mnie najważniejszy jest czas a największym zagrożeniem jest niedostępność niezbędnego materiału. Nie mam czasu czekać na dostawę towaru na budowę kilka tygodni albo miesięcy. Dostawcy dyktują mi ceny i wybieram nie najtańszą ofertę, ale ofertę, która zagwarantuje mi towar od ręki. Jeżeli w różnych przedsięwzięciach jest tak jak u mnie, to oznacza że w obecnej (dosyć dramatycznej sytuacji) przerzucanie cen na odbiorców albo nawet (o zgrozo dla mnie jako odbiorcy) podnoszenie marżowości jest po prostu możliwe. Co więcej, tak to już niestety na tym świecie bywa, że ceny mi dostawcy szybko podnoszą a potem z cen już schodzić nie chcą. A o ile wszyscy znamy zarząd KTY, to mieli i mają głowę na karku i pewnie bezwzględnie sytuację wykorzystają.