Gdzie jest Vivaldi? Myślę, że leczy nerwicę lękowo-depresyjną widząc jak pod wodę idzie jego super inwestycja. Ten koleś to nie żaden gracz, co to ubiera naiwnych, tylko zwykły nieudacznik, który w "perełki" wtopił tysiące złotych. I właśnie mu zaczyna świtać w głowie, że zostanie z nimi po wsze czasy, albo będzie musiał zrealizować 80% strat. Na tym forum niesamowicie demonizuje się tzw. naganiaczy, urastają wręcz do rangi głównych kreatorów rynku. A prawda jest taka, że ktoś kto poważnie inwestuje na giełdzie to sobie tym śmiesznym forum nie zawraca głowy. Tutaj piszą tylko amatorzy, którzy w ten sposób rozładowują swoje napięcie emocjonalne. I próbują sami sobie wmówić, że dokonali dobrego wyboru. A raz na 1000 osób zdarzy się ktoś, kto ma jakąś wiedzę i można z nim podyskutować. Mi udaje się takich czasami znaleźć. Szanse małe, ale szukać warto.