A czy ktoś wziął pod uwagę wszystkie delegacje do Rumunii, wyjazd Panów Prezesów do Singapuru, ferie zimowe Państwa Wilkowskich w Białce Tatrzańskiej na fakturę na MEW S.A., no i oczywiście codzienne pobyty Pana Markiewicza w Galerii Mokotów - parking, obiad, sushi i inne atrakcje. Ciekawe czy te swoje "wyczesane t-shirty" też kupował za nasza kasę?? Prawda jest taka, że zebrało się kilku wieśniaków, którzy udawali biznesmenów. Markiewicz miał "gadane" i udawał dobrego kumpla, a że sam lubił zabalować to podciągnął to pod "relacje inwestorskie" i tak zabawa trwała....jedyny z głowa na karku to Wilkowski, tak uważam, choć też pochodzi z wioski zabitej dechami i zachłysnął się dostatnim życiem na koszt inwestorów.....Dobrze, że to się rozpadło tak szybko, bo chłopaki żyliby sobie na koszt nas jeszcze dłuuuugo a tak znowu wrócili na swoje miejsce czyli nieudaczników życiowych. Jak ich poznałem, miałem ich za fajnych, młodych chłopaków z drygiem do interesów. Teraz jak spotkam któregoś na ulicy (ale pewnie nie prędko bo się pochowali ze wstydu) to nawet dzień dobry nie odpowiem bo nie mam zamiaru się zniżać do tego poziomu. Podsumowując - wstydzę się, że miałem do czynienia z takimi ludźmi.
K.