Na KNF nie ma co liczyć - rząd nie ma żadnego interesu, żeby w tej sprawie interweniować. Natomiast pokazanie środkowego palca Karkosikowi przez pozostałych akcjonariuszy (OFE i TFI od niego niezależne) i cały plankton (free float) by spowodowało, że to wezwanie nie doszłoby do skutku po takiej cenie - procentowy udział Karkosika (pośredni przez spółki zależne) by nie uległ znaczącej zmianie. Jeśli więc Karkosik faktycznie nadal chciałby wykupić pozostałych akcjonariuszy, to oczywiście tylko po odpowiednio wyższej cenie. To takie proste. No bo kto dyktuje cenę, gdy on chce od nas odkupić, ale my nie chcemy sprzedać? Pytanie zasadnicze brzmi: kto ma cojones, żeby Karkosikowi (i wzywającym od niego zależnym) naprawdę pokazać środkowy palec.