Przychylam się do podziękowań. Szczególnie za ojcowską opiekę na współpracownikami. Twardą ręką prowadził niegodziwców. Tak wielu nauczył rozumu. Doskonale czuwał nad przepływami. Osobliwa samouczciwość nakazała mu oficjalnie wezwać samego siebie do wpłaty zadeklarowanych 6 mln. Niestety wezwany nie posłuchał. Jak tu miał prezes odnieść sukces kiedy u samego siebie nie miał posłuchu i był olewany. Wizję i projekcje trafiły na nędzny grunt. Prawdziwi geniusze zostają niestety docenieni dopiero jak odejdą. Tu jednak trzeba zrobic wyłom. Zróbmy narodową zrzutkę i postawmy już teraz prezesowi monumentalny pomnik. Największy z największych. Taki aby pielgrzymki widziały swój cel z 500 km. Wpłacajcie wpłacajcie rodacy