Bez tragedii. Spółka nie operuje tylko na jednym dostawcy. Poza tym, tlenek propylenu, nie etylenu jest najbardziej kluczowy. Brak tlenku etylenu przez 10 dni oznacza, że spółka w tym czasie po wykorzystaniu zapasów tlenku etylenu (efektywnie kilka dni) produkuje produkty w oparciu o tlenek propylenu i wyprzedaje zapasy wyrobow gotowych - produktów z udziałem tlenku etylenu. Po przywróceniu dostaw robi dokładnie odwrotnie, produkuje na zapas wyroby z udziałem tlenku etylenu. Rokita bardzo dobrze zarządza zapasami tlenków. 10 dniowy brak dostaw jest dla nich marginalnym problemem łatwo zarzadzanym przez przestawienie produkcji, która jest w tym wypadku 100% płynna. Brak dostaw przez miesiąc lub dwa byłaby większym problemem ale wtedy uruchamia się dostawy od innych dostawców a w Europie są tacy. W skrócie 10 dniowy brak dostaw będzie miał marginalny skutek a przy mądrej polityce produkcyjno-handlowej, z której słynie rokita, też wpływ może być kompletnie neutralny. Bez obaw