Mariusz Duczek, dyrektor generalny w Bricks & Bits, oferującej energooszczędne systemy i urządzenia, a także wspomagającej finansowanie takich inwestycji, podkreśla, że czas zwrotu z takiego projektu to maksymalnie trzy lata. Podobne szacunki prezentuje Sławomir Huczała, szef Binary Helix, firmy produkującej reduktory obniżające koszty zużycia energii elektrycznej.
— Koszt reduktora to około 9 tys. zł. Często oferujemy jednak klientom urządzenie za darmo, a w zamian przez określony czas otrzymujemy udział w wygenerowanych oszczędnościach. To szczególnie atrakcyjne dla samorządów — tłumaczy Sławomir Huczała. W styczniu Binary Helix wprowadziło urządzenie na rynek i do dziś sprzedało już kilkaset urządzeń.
— A zapotrzebowanie szacuję na kilka tysięcy reduktorów rocznie — twierdzi Sławomir Huczała.
Firmy oferujące energooszczędne usługi i rozwiązania mają więc do zagospodarowania niemal dziewiczy rynek. Na dodatek ogromny.
— Sektor MSP to 250-300 tys. podmiotów. Dane wskazują, że tylko 50 tys. z nich zmieniło już sprzedawcę energii, a niewielka część wynegocjowała lepsze warunki u dotychczasowego dostawcy. Potencjał jest ogromny — uważa Paweł Owczarski.
Niższe rachunki za prądMniej szkodliwe dla środowiska stają się linie produkcyjne w samochodowych montowniach. W fabrykach BMW w Spartanburgu (USA), a także w Lipsku, Regensburgu, Monachium i Landshut (wszystkie w Niemczech) wdraża się inteligentne zarządzanie danymi energetycznymi. Koncern chce wprowadzić system w kolejnych 30 zakładach w 14 krajach.
Do 2020 r. powinno to przynieść co najmniej 45-proc. redukcję zużycia energii w porównaniu do roku 2006. Kroku BMW próbuje dotrzymać Volkswagen, który w ramach programu „Think Blue. Factory” w zakładzie w Hanowerze (Niemcy) zużył w ubiegłym roku o 200 tys. MWh prądu mniej niż 10 lat temu i to przy wzroście produkcji. Dzięki temu o 25 proc. obniżył emisję dwutlenku węgla.
http://pulsinnowacji.pb.pl/hit/4046516?ref=&r=0.6211988816967903&p=0&gc=1