Prolog przełożyli i też wyszedł z bledami. Nic to nie dało. Atmosfera jak przed prologiem. Uratować nas może tylko cud i wiara że tym razem będzie inaczej,ale czy można mieć nadzieje. Mam chyba syndrom Sztokholmski. Tak jak żona która bije mąż patus alkoholik. Dostaje lanie regularnie ale nie odejdzie bo ludzi się że kiedyś się zmieni. Czy prezes kiedyś się zmieni? Czy przestanie słowa rzucać na wiatr? Czy przestanie kłamać , bajki pisać i makaron nam na uszy nawijać?