Mocno się trzyma ptaszyna. Są dwie możliwości: papier nabiera siły do dalszych wzrostów (czyt. akumulacja i odbieranie od wystraszonych kolarzy lub leszczy, którzy cieszą się, że zeszli z haka), albo po niedzieli większa korekta rozłożona w czasie i powrót do poziomów nawet sprzed pompki. Trzeciej opcji, czyli boczniaka, nie zakładam. Tak to widzę, a jak będzie czas pokaże.
Piszę bez czarowania, ile będzie kurs wynosił, bo nikt tego nie wie. Jeśli ktoś pisze o jakichś poziomach docelowych to na razie jest to czysta abstrakcja.