Dlaczego to w ogóle ma znaczenie dla JSW?
Sprawa jest prosta.
JSW wydobywa węgiel koksowy po koszcie ok. 195–200 dolarów za tonę. Około połowa tego to pensje.
Dzisiaj rynek płaci za węgiel 211–217 dolarów, a kontrakty na kolejne miesiące pokazują, że ceny mają się utrzymać powyżej 210.
To oznacza, że JSW znowu zaczyna zarabiać na każdej tonie, nawet bez pełnej restrukturyzacji.
A teraz najlepsze:
Jeśli wejdą urlopy górnicze i redukcja zatrudnienia (3–6 tys. osób), to koszt wydobycia może spaść o kolejne 15–25 dolarów na tonie.
Wtedy nie mówimy już o „ratowaniu spółki”, tylko o normalnym wyjściu na plus i realnym zapasie bezpieczeństwa, nawet przy gorszym rynku.
Krótko mówiąc:
cena węgla wraca nad koszty, a koszty zaraz mogą spaść.
To jest dokładnie to, czego JSW potrzebuje