proste. Kilka dni pokazało brak obrotu na akcjach, więc osoby ze spółdzielni zaczęły między sobą podawać akcje. nie za duży rozstrzał wartości, ale wystarczająco żeby pokazać że coś się dzieje. ale... ktoś sprawdzał w poniedziałek o 16:56 arkusz i mu wyszło że nie ma chętnych na zakup nawet 7000 sztuk akcji. Wrzucenie 7000 sztuk uwalało kurs do jednego grosza. Albo Jano albo Pablo sprawdzali popyt i im wyszło, że tego popytu nie ma. Z tego tylko powodu zaczęli przerzucać z kosza do kosza. Aha, już wiadomo za co AQT przelała bańkę do Caromu?