Żeby sprzedać, trzeba najpierw mieć – to wciąż umyka niektórym.
Od jakiegoś czasu obserwuję wysyp samozwańczych geniuszy giełdy, którzy pojawili się znikąd i z niezmąconą pewnością siebie opisują, jak to „czytają rynek”. Kupują oczywiście w samym dołku, sprzedają o grosz poniżej lokalnego szczytu – no czysta poezja.
Bravo, bravo, bravo. Jeszcze tylko Oscar za najlepszy scenariusz i można kończyć sezon.