Raczej dobry biznesmen, a nie nieudacznik. Przecież jeśli ktoś sprzedaje i kupuje akcje od samego siebie (a z taką sytuacją mamy tu miejsce), to oznacza tylko tyle, że chce jeszcze zdążyć zrobić sobie stratę podatkową za ten rok. Każdy by tak robił. Ale od 17 grudnia, kiedy przejęcie będzie już faktem, a nie planem, wszystko nabierze innego wymiaru. Szykuje nam się tu niezły rajd Świętego Mikołaja.