W ubiegłym roku Quercus TFI zarobiło na czysto niecałe 39 mln zł – o 185 proc. więcej niż w 2012 r.
Na tę informację, opublikowaną w piątek rano, kurs spółki zareagował wzrostem – w ciągu dnia akcje drożały o 2,6 proc., do 9,45 zł. Akcje Quercusa są już zresztą po ponad 280-procentowym rajdzie (o tyle zdrożały od początku 2012).
Doskonałą sytuację spółka zawdzięcza wzrostowi aktywów pod zarządzaniem – do 4,2 mld zł z 1,7 mld zł. Rekordowy wpływ na wynik miały w ubiegłym roku przychody z tytułu opłaty zmiennej za zarządzanie (naliczanej w przypadku pobicia przez fundusz benchmarku) rozliczanej w IV kw. – ich wartość przekroczyła 31 mln zł, podczas gdy rok temu wynosiła niecałe 5 mln zł.
Sebastian Buczek studzi jednak oczekiwania inwestorów. – Zarówno taka poprawa wyników finansowych, jak i wzrost notowań naszych akcji są już nie do powtórzenia. Powodem do zadowolenia w naszym przypadku jest wypracowanie zysku netto na poziomie 1 proc. wartości średniorocznych aktywów. Jeżeli w 2014 r. ta wartość wyniesie np. 4,5 mld zł, łatwo policzyć, że wynik finansowy netto rzędu 45 mln zł byłby jak najbardziej satysfakcjonujący – wyjaśnia Buczek. Zastrzega przy tym, że nie jest to prognoza. – Ze wzrostu aktywów o 500 mln zł bylibyśmy bardzo zadowoleni – dodaje. Skąd ta ostrożność? – Uważamy, ze 2014 będzie rokiem szczytowania światowych indeksów, w tym również WIG, który w ciągu roku powinien osiągnąć poziom 60 tys. pkt. Kiedy dokładnie? Może w II kw., może w III kw. Ostatnim dzwonkiem dla inwestorów, żeby wycofać się z rynku akcji, może się okazać podwyżka stóp procentowych przez RPP – uważa prezes Quercusa.
Dlatego w tym roku jego TFI zdecydowanie stawia na bezpieczniejsze fundusze. – Będziemy rekomendowali naszym dystrybutorom, żeby doradzali klientom fundusze o mniejszej ekspozycji na rynek akcji, takie jak Quercus Stabilny czy Quercus Ochrony Kapitału. Zależy nam, żeby zerwać z wizerunkiem TFI wyspecjalizowanego wyłącznie w akcjach. Mamy w planach fundusz obligacji, to jednak wciąż odległa przyszłość – mówi Buczek.
Prezes Quercusa tradycyjne już zapowiada, że jeżeli nie pojawią się ciekawe okazje do przejęć, nawet całość zysku spółki może zostać wypłacona akcjonariuszom w formie dywidendy. Jednocześnie przyznaje jednak, że na razie taka okazja jest – jego TFI jest jednym z chętnych do przejęcia BPH TFI. Więcej szczegółów nie zdradza, zapewnia jednak, że transakcja, gdyby miała dojść do skutku, zostałaby sfinansowana w sposób, który „nie doprowadziłby do spadku wartości akcji Quercusa".
Okoliczności rynkowe będą przez większość 2014 r. sprzyjać działalności TFI, jedyny czynnik ryzyka pochodzi z wewnątrz branży. – To rosnąca konkurencja, która w tym roku będzie się tylko zaostrzać – uważa Buczek. Rzeczywiście po przykłady nie trzeba sięgać daleko. W piątek Open Finance zapowiedziało, że w 2014 r. aktywa TFI należącego do grupy wzrosną do 4 mld zł z 2,5 mld zł obecnie.