Dlaczego Aforti zrezygnowało z księgowania fikcyjnych pozycji "zysków ze zbycia inwestycji" i "innych"? Odpowiedź wydaje się prosta - nawet sprzedaż psa za milion w zamian za dwa koty po 500 tysięcy generuje konieczność zapłaty podatku dochodowego, czego Aforti starało się uniknąć.
Aforti do 2018 roku podatki dochodowe płaciło. W roku 2019 zastosowało ekwilibrystykę księgową by takiego podatku nie płacić ( wykazało nawet ujemny podatek dochodowy w bilansie ! ) a w roku 2020 zapłaciło podatek dochodowy w kwocie 25 tysięcy złotych. Oczywiście w bilansach za lata 2019-2020 znajdują się takie "ciekawe" pozycje jak "wartość firmy z konsolidacji" - czyli wartość "przepłacenia" za nabywane udziały w innych spółkach w stosunku do ich rzeczywistej wartości. Nie wiadomo, czemu "wartość firmy z konsolidacji" wzrosła w ciągu roku 2020 z 13 mln do 32 mln złotych, skoro nie nabywano udziałów w spółkach, a jedynie podwyższano kapitał? Zresztą sama "aktualizacja wyceny aktywów" czyli wartości spółek zależnych, jaka miała miejsce w roku 2020 wynosząca 43 miliony złotych powinna zmniejszyć tę "wartość firmy z konsolidacji" do zera, a zwiększyła ją w dziwny sposób - z 13 do 32 milionów. Kolejny cud księgowy nie zauważony przez biegłego rewidenta?