Dobre i to!
Jak rozumiem w fundamentach spółki wszystko ok. Rozwój, dotychczasowe wyniki, wskaźniki, pozyskiwanie klientów zgodnie z założeniami.
Dyskusja dotyczy kursu, czyli czegoś na co spółka nie ma innego wpływu, niż poprzez dowożenie wyników, realizacji założeń strategii, a te póki co ok.
Zarzuty są o kurs i ewentualnie podnoszony jest temat zgadywania/projekcji wyników na przyszłe okresy, czyli straszymy się nie tym co jest, ale tym co może być.
Ciekawe, że wielu opiera swoje decyzje finansowe o wyobrażenia, a nie o fakty. Później całe giełdowe życie gonią króliczka, skacząc po biznesach jak żabka, a prywatnie nie są latami zmienić obecnego pracodawcy na innego, gdy obecny daje im kartę multisportu.