Poszedłem na spacer, połaziłem, pokombinowałem i oto do jakich wniosków doszedłem:
Panowie postawcie się na miejscu goodyeara.
Zależy Wam na na Dębicy i rzeczywiście chcecie mieć 100% udziałów. Planujecie inwestycje i rozbudowę mocy produkcyjnych. Po jakiej cenie dajecie wezwanie? Po 59 zł? Chyba nie bardzo, bo cała masa ekspertów mówi Wam że nie osiągnięcie tego co chcecie. Więc po co robicie taką cenę w wezwaniu?
No bo PZU naciska na jakiś ruch. Zobowiązaliście się że w przeciągu 18 miesięcy dołożycie wszelkich starań etc. (Najgorszy dla PZU byłby brak wezwania bo sytuacja jest patowa i nikt nie wie na jak długo)
Podczas negocjacji przedstawiciele goodyeara mówią że dadzą tyle i tyle, PZU mówi że za mało (nie osiąga satysfakcjonującej ceny) i że jak teraz nie mogą dać tyle to niech przynajmniej osiągną te 66% i zrobią wezwanie później. (a PZU ma gwarancje że już teraz muszą zrobić to wezwanie i osiąga coś podczas negocjacji)
Goodyear robi więc wezwanie po śmiesznej cenie tylko po to żeby osiągnąć te 66 co daje PZU gwarancje że wezwanie będzie w przeciągu roku (czy jak tam ustawa przewiduje)
Po 10 listopada dowiadujemy się że goodyear przekroczył 66%, a PZU nie sprzedał papieru. Wtedy PZU zacznie powoli nadmuchiwać cenę jak sugeruje ad do ustalonej podczas negocjacji ceny (zapewne już ustalili to z Panem Piotrem G. z PZU). PZU w ten sposób poprawia swoje pozycje w rankingu funduszy i ma gwarancje na ustaloną cenę.
Podsumowując moje rozumowanie to co goodyear dziś zrobił to zagwarantował sobie więcej czasu. Nikt nie chce nikogo oszukać (wiedzą że Polacy nie są idiotami i nie oddadzą tak tanio papieru w wezwaniu) tylko potrzebują więcej czasu na wezwanie.
Obawiam się więc że nie będzie podwyższenia ceny na wezwaniu bo tak naprawdę nie o to im chodzi, tylko wezwanie odwlecze się w czasie (może o kolejny rok a napewno 6 miesięcy żeby wyliczyć nową średnią).
w końcu pewnie dostaniemy cenę około 120 zł tylko czy wytrzymamy tak długo gdy wokół tyle fajnych spółek?
co o tym myślicie?
a ja kombinuje nad innymi scenariuszami...