"M.T.: Zaczęło się bardzo spokojnie – od spotkań z przedstawicielami Netfliksa, na których prezentowaliśmy strukturę, sposób funkcjonowania i możliwości naszej firmy. Nasza konkurencja ma w portfolio setki blockbusterów i ponad tysiąc osobowe oddziały na każdym kontynencie – musieliśmy ostro walczyć o nasz kawałek tortu. Trzeba pamiętać, że nie jest łatwo zdobyć zaufanie na tym rynku, a pozycję wypracowuje się latami ciężkiej pracy. Później, kiedy nasz udział stał się elementem ogólnego kontraktu, przez kilka miesięcy czytaliśmy scenariusze i robiliśmy wyceny. Staraliśmy się podejść do tego wszystkiego bardzo rozsądnie – tak, żeby dostarczyć klientowi na czas wszystkie dobrze wykonane ujęcia. "
Czy to znaczy, że mogli tego nie dostać w ramach kontraktu? To było przed podpisaniem umowy z Netflixem?