Na powyższej liście dość często występują spółki z sektora gamingowego i informatycznego. Sektor gier reprezentowany jest przez 8 spółek natomiast informatyka przez 5, przedstawiciele pozostałych sektorów są już mniej liczni. Jeśli zastanowimy się, to jest to dość logiczne. Przedstawiciele sektora gamingowego, jeśli odnieśli już sukces biznesowy, to mają dużo gotówki, nie posiadają zadłużenia odsetkowego, a ich głównym składnikiem zobowiązań są wynagrodzenia za ostatni miesiąc pracy. Tak więc sytuacja płynnościowa i zadłużeniowa takich wiarygodnych podmiotów jest po prostu bardzo dobra. Do tego dochodzi potencjalna szansa na wzrost sprzedaży ze względu na ograniczenia na całym świecie w zakresie przemieszczania się więc i wzrost czasu wolnego. Dość podobnie sytuacja wygląda w sektorze informatycznym, choć tam różnorodność nisz, w których operują poszczególne spółki jest niewątpliwie większa.
Trochę dziwny ten ranking, jest na nim np The Dust, który nie ma na razie większych przychodów, więc nie wiem gdzie tutaj brak ryzyka (chyba biorąc pod uwagę przyszłość wydania tych kilku symulatorów i w dalekiej perspektywie czasu Inkwizytora, ale to już dawno po koronawirusie będzie) a nie ma Klabatera z kilkoma milionami zapasów w gotówce i niezłym zyskiem z zeszłego roku. Z tym, że CFG powinno być w tym rankingu jak najbardziej się zgadzam parząc na to jak świetnie poradzili sobie z zadłużeniem tylko z dotychczasowymi produkcjami, a mają na tapecie obiecujący ACS i jeszcze kilka innych produkcji.
Największe żniwa teraz maja te spółki co maja dużo gier albo Hita , bo ludzie siedzą w domu i kupują gry. CFG ma Hard West i Phantom Doctrine to też więcej się sprzeda. Ale tu się liczy bardziej przyszłość która jest kolorowa...)