To nie o niego chodzi. Chodzi o Radosława Dudzińskiego, Sławomira Hinca, Mirosława Szkałubę oraz Grażynę Piotrowską-Oliwę. Co nie znaczy, że jest to właściwy człowiek. Bycie prezesem PGNiG to polityczne koneksje, brylowanie na salonach i robienie dobrego wrażenia. I robienie jak najmniej i jak najostrożniej, żeby się nie narazić. A tu trzeba pomysłu, odwagi i ciężkiej pracy.