Jak opanuję nerwy to po świętach opiszę moją historię. Kłamstwa, bajki, cwaniactwo.... tyle mogę napisać po latach wysłuchiwania mądrości. Tak dać się wpuścić w maliny....ehhhhh
Spokojnie tren, spróbuj pocieszyć się tym, że mogło być jeszcze gorzej. Spółka suma sumarum, nie jest jakimś bankrutem czy wydmuszką, lecz przynosi zyski. Przychody systematycznie rosną. Mają stałego klienta w postaci MCI i dokładają nowych co powoduje wspomniany wzrost przychodów. Są dobrzy w tym co robią, co udowadniają wynikami swoich inwestycji. Planują otwarcie nowego funduszu Digital Private Equity czy jakoś tak. Ten fund to wielki znak zapytania o czym Cześ wspomina w liście do akcjonariuszy, ale gdyby nawet częściowo wypalił to powinno objawić się to zwiększonymi przychodami. Nie wiem jakie byłyby jego koszty. Moim zdaniem największy problem jaki jest z PEM to:
1. Zadłużenie 2. Etyka zarządu
Ad1. Powtarzam pytanie które zadałem we wcześniejszym temacie, dlaczego PEM potrzebuje tak duże finansowanie zewnętrzne? Przecież to jest spółka "keszowa" (mówiąc językiem Czesia-z-wiesia) która generować ma gotówkę pobieraną za zarządzanie funduszami i wypłacać ją w dywidendzie. Tymczasem wskaźnik zadłużenia PEM to 62%. Natomiast MCI, które pozyskiwać ma pieniądze na inwestycje i wydawałoby się, że w związku z tym może być mocniej zadłużone, ma wskaźnik długu około 10%. Rozumiem, że wielkość kapitałów własnych ustawia ten wskaźnik tak a nie inaczej, mimo wszystko 70mln długu w spółce z przybliżonym zyskiem netto 10mln, mającej generować gotówkę wydaje mi się bardzo dużo. Byłbym wdzięczny, gdyby chciało się komuś kumatemu to wyjaśnić.
Jeśli jednak założymy, że istnienie tego długu jest jakoś uzasadnione, to redukcja lub zawieszenie dywidendy w celu zmniejszenia zobowiązań wydaje się być rozsądne. Świadczy to dobrze o zarządzie, który ściąga ryzyko kredytowe z firmy. W chwili obecnej jest ono duże i możliwość utraty płynności prawdopodobna.
Ad2. Najważniejsza kwestia w każdym biznesie. Patrząc na obecne sprawozdanie finansowe przychody za 2018 to 52mln, wynagrodzenie zarządu to 26mln, a akcjonariuszom pozostaje 8mln zysku netto. Nie mam żadnego problemu z tym aby dobry zarząd był dobrze wynagradzany za dobrą robotę ale czy połową przychodu, będąc równocześnie świadomym, o istnieniu ryzyka kredytowego? Niechby pobrali sobie 20mln (co też jest sporo), to może w zysku netto zostałoby 12-13mln. Przy takim układzie zarząd by dostał swoją sporą dolę, więcej pieniędzy zostałoby na spłatę długu, a może i jakaś groszowa dywidenda by wpadła. Akcjonariusze też by narzekali, że mało ale firma mogłaby zachować status dywidendowej i reputację ciągłości jej wypłaty. Wstrzymując wypłatę strzelają sobie w stopę i udowadniają, że wszystko co mówi zarząd jest palcem na wodzie pisane. Jedyne co dodaje trochę otuchy, to to, że Cześ jest głównym akcjonariuszem, jak i reszta zarządu i rady nadzorczej ma akcje. Obierali je z warrant-ów po chyba 56PLN. Rok temu jak kurs się zwalił to Cześ dobierał między 25-35PLN. PEM zrobił skup po 40PLN. Końcem roku Konopczyński kupował po 22PLN. Gdyby to był szrot, to nie ładowaliby w niego pieniędzy. Nie mniej jak będą wyprowadzać kasę w kosztach zarządu tak jak w 2018 to d...a będzie blada.
Tak to widzę, a teraz życzę wszystkim zdrowego i radosnego świętowania Triduum Paschalnego
P.S. Jakbyście nie wiedzieli to PEM i MCI mają profil na youtub-ie. Możecie pooglądać sobie ich twarze na spotkaniach z akcjonariuszami i w wywiadach