Osoba powiązana z zarządem/kierownictwem spółki kupiła w ostatnich dniach za ponad 70 tysięcy złotych akcje spółki, jak dla mnie dobre info gdyż może oznaczać albo wysoką dywidendę albo / i świetne wyniki w pierwszym kwartale, gdyby coś było nie tak z firmą to raczej by sprzedawała akcje a nie kupowała.
Masz rację prezes, rozmawiałem w tej sprawie z zarządem. Skupują po prostu dlatego że akcje są tanie. Bądź w bardziej hardcorowej wersji (i bliższej prawdy) korzystają z naiwności tych, co sprzedają, póki takie osoby są. Nie wykluczone też, że spółka wykorzysta sytuacje i tanio wyjdzie z giełdy - wysokie marże, niezadłużona i właściwie nie ma powodu, żeby sprzedawali ludziom udziały w firmie. Przypomina to sytuację w Japonii - tam też spółki robią buybacki skrajnie niedocenionych akcji własnych, czasem taniej niż cena na emisji była. Na całe szczęście nie zapowiadają wyciśnięcia mniejszościowych >póki co<, więc najlepiej grzecznie trzymać i kosić dywidendy. Jakby chcieli wyciskać, to chyba błagałbym, żeby pozwolili jednak nie sprzedawać i trzymać to dalej :) tą spółę - minimum na 15 lat chcę zatrzymać.
Kolejny dzień jest zabawa na kursie po 18,95, pewnie znowu pojawią się komunikaty iż akcje nabyli insajderzy, tylko kto sprzedaje, nikomu nic do głowy nie przychodzi ? Mi jedyne rozwiązanie to że jakiś fund wychodzi i poinformował o tym zarząd irl i jedni sprzedają a drudzy kupują, .
Przy free float na poziomie 20,01% i nieujawnionym oficjalnie funduszu w akcjonariacie, to żaden grubasek raczej nie wychodzi, ale i tak wygląda trochę na ustawkę, a kurs cały czas wygląda na trzymany w ryzach przez podaż.