jak by ludzie mieli grać pod wyceny spółek to by zarabiali kokosy-a obecnie każdy wie jak jest. najlepsza wycena to była ATLANTISA na 1:15zł jak dostał tą wycene to zleciał w przeciagu miesiaca na 0.10gr
W większości przypadków rekomendacje i analizy się nie sprawdzają bo nikt nigdy ze 100% pewnością nie będzie w stanie przewidzieć co się może stać w przyszłości.
Gdyby analitycy potrafili przewidzieć przyszłość na rynku to nie musieliby żyć z pisania rekomendacji tylko inwestowaliby własne pieniądze i regularnie inkasowali przelewy od swojego brokera leżąc w hamaku na Fiji a obok stałby nowy Aston Martin, koniecznie z odkrywanym dachem.
Na giełdzie jest tylko niepewność, prawdopodobieństwo i przypuszczenia i w takich warunkach musimy podejmować decyzje i kłaść na szalę nasze pieniądze, żaden analityk nam w tym nie pomoże.
mam tę świadomość i zgadzam się z Wami. Rekomendacja nie znaczy, że "tak będzie". Ale z drugiej strony, na wielu spółkach po dobrej rekomendacji przez kilka dni jest ostry rajd w górę. Żaluję, że tu tak nie jest. Tylko tyle:)
amerykanie osiągneli porozumienie, moge przypuszczać, ze jutro kurs powędruje do 5.30, a moze to moje pobozne zyczenie, nie wiem. wczoraj na fixingu kurs powędrowal na chwile na 4.86 i poskoczyla na 5.01 dzis na fixingu spokojnie. czyzby kto wiedzial wczesniej ze bedzie prozumienie w ameryce?
Gdyby rzucac moneta albo ciagnac zapalki to nawet malpa mialaby od czasu do czasu farta, wiec czemu i rekomendacje analitykow mialyby sie czasami nie sprawdzic. ;)
Jedyna skuteczna metoda przetrwania na rynku jaka ja znam z wlasnego doswiadczenia to uciekac natychmiast po pierwszych oznakach ze ceny nie robia tego czego sie od nich oczekiwalo.
Czy bedziesz sie kierowal rekomendacjami i analizami innych, czy wlasna rozbudowana wiedza fundamentalna, czy szeroka wiedza ekonomiczna, czy tez wymyslnym systemem analizy technicznej ma juz tylko drugorzedne znaczenie.
Faktem jednak jest, że analityk przygotowujący rekomendację ma większy kontakt z ludźmi ze spólek niż my i na ogół ma trochę więcej informacji. Jeśli analityk reprezentuje poważną instytucję to i spółka traktuje go poważniej i w związku z tym można oczekiwać więcej. Oczywiście tak powinno być (dlatego proszę nie przypominać rekomendacji Unicredito dla Lotosu na 0,00 - bo wtedy pokazali jak być nie powinno).
Osmiele sie nie zgodzic, bo to nie "ludzie ze spolek" kreuja ceny tylko tysiace par oczow rynkowego tlumu, ktore w tej samej chwili patrza na dana spolke, podejmuja swoje decyzje i skladaja zlecenia - to ich (w tym i nasze) zlecenia powoduja ruch cen.
Oczywiscie pomijam tu insider trading, ale tak naprawde jak czesto tego typu sytuacje sie zdarzaja? Poza tym insider trading jest obwarowany okreslonymi rygorami przewidzianymi prawem.
Osoby majace uprzywilejowany dostep do informacji niejawnych to sa przede wszystkim ludzie zatrudnieni w tych spolkach, audytorzy itp., ale nie analitycy bo niby z jakiej racji i na jakiej podstawie prawnej?
Analitycy piszacy rekomendacje i analizy korzystaja z informacji, danych i wykresow dostepnych dla wszstkich, oni nie odkrywaja zadnych prawd objawionych.
Zreszta wystarczy popatrzec na to jak trafne zwykle te analizy i rekomendacje sa - bardziej mi to przypomina malpe cignaca zapalki niz profesjonaliste majacego dostep do "ludzi ze spolek i do informacji".
Rozbawiony - jeśli nie widziałeś i nie wiesz to po co się wypowiadasz ?
Nie twierdzę, że analityk np. 10 paxdziernika dostanie szacunkowy wynik na koniec września, który my zobaczymy w połowie listopada ale rozmawiając z osobami ze spółki (członkowie zarządu, dyrektorzy finansowi, odpowiedzialni za relacje inwestorskie) po prostu wie więcej niż indywidualny inwestor.
Gdybym wiedział co dokładnie wie więcej to też bym to wiedział. Oczywiście nie zakładam, że ujawniane są analitykowi wprost informacje poufne, ale zawsze mogą to być pewne delikatne sugestie. Spójrz np. na drugą spólkę ze stajni Pana Michała - ECHO. 2 października JP Morgan podnosi istotnie rekomendację a przed chwilą emitent raportuje, że przeniósł nieruchomość z jednej spółki zależnej na druga przy wykorzystaniu kredytu (i to pewnie taniego) i w grupie w ten sposób pojawia się 275 mln gotówki. Nie twierdzę, że analityk 2 tygodnie wcześniej wiedział, że taka umowa zostanie podpisana - ale mógł w rozmowie usłyszeć, że może pozyskają dużą gotówkę - a Ty albo ja mogliśmy o tym wiedzieć ?
Moze cos uslyszal, a moze nie, moze wiedzial, a moze mial tylko farta... Za duzo tego "moze".
Nie wiem jak Ty ale ja wole nie ryzykowac swoich pieniedzy na takie gdybanie i nie chce sie na wlasnej skorze przekonywac czy tym razem dany analityk posiadl jakas wiedze tajemna czy nie ;)
Radze bardzo ostroznie podchodzic do wszelkich analiz i raczej uzywac wlasnego rozumu przy planowaniu inwestycji.
Ale tak już prywatnie to trochę się dziwię tym, którzy teraz sprzedają :-)
Sam zapakowałem wczorak kilkadziesiąt kilo towaru po 5,11 i na razie zakopałem. Poczekamy na dalszy napływ kasy do TFI i zapowiedzi biznesu na przyszły rok to albo się sprzeda albo i jeszcze poleży (przeżyję z dywidendy)
Bardzo sluszne podejscie.
Nie chodzi mi o sam pomysl sprzedazy akurat na 5.40, bo nie wiem czy to dobry poziom czy nie, zalezy od kilku innych rzeczy.
Ale kolega ma sprecyzowany target, ma plan, to jest najwazniejsze.
Dzialac na gieldzie bez wyraznie zakreslonego planu to jak biegac po ulicy na golasa ;)
Otwierajac pozycje powinno sie miec zapisane na papierze minimum 3 dane (niezbedne minimum) - 1. poziom wejscia, 2. poziom wyjscia gdyby sytuacja zrobila sie nieprzyjemna (kontrola ryzyka), 3. cel (zysk).
Wtedy wiemy ile nas to bedzie kosztowac, ile mozemy zarobic, jak duza pozycje mozemy otworzyc - czyli wszystko to co jest niezbedne zeby w ogole miec pojecie co sie robi na gieldzie.
zgadzam się z Tobą. Ja kupując zawsze wiem po ile sprzedam i tak naprawdę od razu po kupnie wystawiam zlecenie i po prostu czekam, kiedy ten poziom zostanie osiągnięty. Zdarza się, że sprzedam po tyle ile zakładałem, a za 5 minut kurs idzie jeszcze w górę, ale ja nigdy tego nie załuję, bo na początku mej przygody z giełdą kilka razy naciąłem się na tym, że czekamłem ze sprzedażą aż jeszcze trochę pójdzie w górę, po czym zleciało i kisiłem kilka dni za długo. Lepiej mieć szybki zysk i wolną gotówkę do dalszych działań.
Bardzo zdrowe podejscie.
Trzebaby sie jeszcze przy planowaniu kazdego ruchu przyjrzec ryzyku, to w sumie powinno byc robione na samym poczatku bo jest wazniejsze nawet niz planowany zysk - jaka czesc kapitalu jestem w stanie poswiecic w przypadku pomylki.
Do ~elo
to rozumiem, że już sprzedałeś po 5,40 i teraz się zastanawiasz czy dobrze zrobiłeś i czy nie trzeba odkupić ?
I poważnie o tym pomysl bo warto :-)
Jezeli sprzedal to bardzo dobrze bo zarobil pieniadze, i to sie liczy. Po to tu jestesmy - zeby zarabiac kase i jemu sie udalo.
Nigdy nie wolno sobie pluc w brode ze wyszlismy za wczesnie i zostalo troche pieniedzy na stole, bo to prowadzi do bardzo zlych nawykow pozniej (chciwosc). Trzeba raczej sobie pogratulowac udanej operacji i tych zyskow ktore mamy, oby tak dalej a bedzie ok.
Odkupowac absolutnie nie, a przynajmniej nie teraz, poczekac az ceny spadna ;)