No jak "wyszczeli" to sygnety z rąk i nóg pospadają. Trochę są dziwne te podbitki przed końcem sesji. Rano natomiast widziałem 10-cio kilowe popychacze, co ogólnie robi wrażenie nasadzania leszcza na podbierak, ale ta spółka jest ciężka to jakiej kolwiek oceny,więc się jej nie podejmuję.
Jak się nie wyłożą na e-podatkach to firma pożyje jeszcze kilka lat. Czy ktoś słyszał może jak wygląda sprawa z odszkodowaniem za odwołany przetarg na nowy dowód? Czy ministranci dali kilka tłustych kontraktów zainteresowanym jako rekompensatę (cisza jak wszystko kosztuje)?