Krzysztof Tryliński, prezes grupy Belvedere
źródło: Archiwum
Krzysztof Tryliński, prezes grupy Belvedere
+zobacz więcej zdjęć
Rozmowa z Krzysztofem Trylińskim, prezesem grupy Belvedere
Do 14 grudnia 2012 roku inwestorzy złożyli 12 ofert na aktywa Belvedere. Wyceny są jednak za niskie, abyście mogli spłacić w gotówce całość długu: tylko na właścicieli FRN, czyli obligacji o zmiennym oprocentowaniu przypada 375 mln euro. Co zamierzacie w związku z tym zrobić? Postaramy się przekonać potencjalnych inwestorów do wyższych wycen naszych aktywów. Rozpoczęliśmy już rozmowy w tej sprawie.
Czy scenariusz zakładający, że tylko część długu spłacicie akcjami nowej emisji, a resztę gotówką pozyskaną za aktywa, jest aktualny?
To jeden z dwóch scenariuszy. Drugi zakłada, że całość długu spłacimy w akcjach. Chcemy go jednak uniknąć, aby nie doprowadzić do zbytniego rozwodnienia akcjonariatu. Nadal uważam, że jesteśmy w stanie uzyskać wyższe wyceny za nasze aktywa.
Trzy ze złożonych ofert dotyczyły wódek. Czy są chętni na markę Sobieski?
Tak, ale nie tylko. Część ofert dotyczy większej liczby marek.
Czy wśród chętnych są inwestorzy branżowi czy finansowi?
Dominują inwestorzy branżowi. Wśród zainteresowanych naszymi aktywami jest także inwestor branżowo-finansowy ze Stanów Zjednoczonych. Nie możemy jednak ujawniać na razie szczegółów.
Kiedy będzie wiadomo, który scenariusz spłaty długu zostanie wybrany?
12 lutego 2013 roku na walnym zgromadzeniu akcjonariuszy przedstawię oba scenariusze wraz z możliwością ich realizacji. Następnie, 15 lutego 2013 roku, zajmie się nimi sąd gospodarczy w Dijon we Francji, a potem 20 marca podejmie on decyzję w tej sprawie.
Na ile działania związane ze spłatą długu hamują rozwój firmy?
Od czterech lat jesteśmy w sporze sądowym z Oaktree Capital Management (jeden z właścicieli obligacji Belvedere, należy do niego Stock Polska, największy producent wódki w Polsce – red.), a mimo to rozwijamy się i zdobywamy rynek. W tym czasie udało się nam m.in. wprowadzić na rynek wódkę Krupnik, która jest liderem w Polsce. W grudniu 2012 roku jej sprzedaż miesięczna pobiła rekord. Sprzedaliśmy 4,5 mln litrów krupniku, najwięcej od wprowadzenia na rynek wiosną 2010 roku.
Zapowiadaliście, że Krupnik stanie się, tak, jak Sobieski marką eksportową. Jak rozwija się jej sprzedaż za granicą?
Zaczynamy sprzedawać krupnik we Francji, gdzie mamy dobrze rozwinięty system dystrybucji. Z pozostałymi rynkami wstrzymujemy się do czasu wyjaśnienia kwestii spłaty długu.
Jak radzi sobie Sobieski w USA, swoim największym rynku?
Pomimo tego, że musieliśmy zrezygnować z wydatków na promocję w tym kraju, nadal szybko zyskuje na popularności. Tylko w ciągu trzech kwartałów 2012 roku sprzedaż sobieskiego urosła tam o ponad 20 proc.
W 2012 roku mieliście wprowadzić na rynek nową luksusową markę wódki, ale się nie pojawiła...
Kwestie związane z porozumieniem z wierzycielami i spłatą długu, sprawiły, że musieliśmy przesunąć debiut rynkowy naszej nowej wódki. Nadal jednak nad nią pracujemy. Jest zbyt wcześnie, aby podać konkretny termin.
Jakie były wyniki Belvedere w 2012 roku i jakie chcielibyście osiągnąć w 2013 roku?
Zanotujemy wzrost sprzedaży, w tym znaczny w Polsce. Nie uda się nam jednak wyjść na plus. Kalkulacje na 2013 rok zrobimy dopiero wówczas, gdy będziemy wiedzieli, jakie aktywa mamy po oddłużeniu.