Witam.
Jestem totalnie początkującą osobą, natomiast mam nieco wolnych środków i chciałem zainwestować. Natomiast przy aktualnej sytuacji na rynku mam pewne obawy.
Interesują mnie 2 spółki (KGHM i PZU). Przy ich aktualnym kursie (129zł i 302zł) wydają się być bardzo atrakcyjne.
Natomiast obawiam się ewentualnej bessy oraz tego, jaki pośredni wpływ na te spółki może mieć bankructwo Grecji, które wydaje się nieuniknione.
Czy nie lepiej byłoby poczekać na nieco spokojniejszy okres (np do początku przyszłego roku)?
Czy np zakupić mniej akcji, a po ewentualnych dalszych spadkach dokupić ich więcej, żeby zaniżyć cenę średnią?
Proszę o sugestie oraz korekty mojego toku rozumowania, jeżeli nie jest on trafny :)
Co do PZU - wielu ludzi patrzy teraz na tę spółkę i uważa ją za tanią (C/Z poniżej 10 i kurs blisko historycznych minimów). A to przecież duża, defensywna i stabilna spółka. Być może jest to okazja w tym sensie, że w perspektywie kilku lat będzie można uzyskać ładne stopy dywidendy i traktować ten walor trochę jak lokatę bankową.
Bardziej sceptycznie jestem nastawiony do KGHM-u: na bazie obecnych, rekordowych zysków spółka jest wyceniana bardzo nisko, ale nominalny kurs wciąż jest bardzo wysoki (wyższy był tylko przez ostatnie 11 miesięcy).
Spodziewam się teraz recesji w Europie, stagnacji w USA i silnego spowolnienia wzrostu w Chinach, więc perspektywy dla miedzi są w mojej ocenie negatywnie - o cenach rzędu 9-10 tys. można na pewien czas zapomnieć. To oznacza, że przyszłe zyski KGHM będą zapewne niższe.
Generalnie weszliśmy w taki okres bessy, że część inwestorów patrząc na wyceny już zaczyna dostrzegać okazje. Tyle że zyski spółek jeszcze nie zaczęły spadać, więc trzeba wziąć na to poprawkę. Ja zalecałbym teraz trzymanie gotówki i nie bawiłbym się w łapanie spadających noży. Jeśli mamy teraz bessę (a zakładam, że mamy), to powinna ona potrwać jeszcze przynajmniej z 6 miesięcy. W związku z tym odradzałbym teraz wchodzenie na rynek z całym kapitałem.