W tym chaosie można się doszukiwać celowego działania. Graal, jako największy sprzedawca konserw rybnych, ma największe szanse na przejęcie krajowego rynku w efekcie konsekwentnego dumpingu cenowego. To, że sam się wykrwawia, to po prostu cena tego działania. Jeśli żywy dobiegnie do celu to, w odróżnieniu od Filippidesa, może liczyć na długie i dostatnie życie. Choćby po odsprzedaniu się większej sieci europejskiej, bo 30-to milionowy rynek w tym segmencie ma wartość na pewno większą niż obecna kapitalizacja Graala.
Nie napisałem 30 milionów klientów.
Napisałem rynek 30-to milionowy.
Na żadnym rynku nie ma tak, że wszyscy klienci kupują to samo. To cel dla reklamy, ale wcześniej musi byc rynek, aby weszla reklama.