Chodzi o to, że lubimy żyć marzeniami, w wyimaginowanym świecie. To przyjemniejszy, prostszy i dający wiele uzasadnień stan świadomości.
Ale przy okazji : strach mieć akcje spółki, gdy większość akcjonariatu buja w obłokach. Bo oni liczą na świetne raporty, sute dywidendy, rosnącą rolę spółki w świecie i instytucjonalnych dybiących na ich akcje. Zatem cierpią, ale nadzieja i wiara wciąż nie pozwala im skrócić pozycję. Gdy przychodzi nagłe rozczarowanie - zjazd nie jest o 5,10 czy 20% - kurs wówczas dzieli się na pół.