Chciałbym podzielić się moją osobistą refleksją na temat VR Factory Games S.A. – spółki, której akcjonariuszem jestem od pewnego czasu. Wiem, że wielu z nas z niepokojem obserwuje brak dynamicznych ruchów kursu mimo pozytywnych komunikatów ESPI. Rozumiem ten niepokój – sam go odczuwam. Ale jednocześnie wierzę, że czas może pracować na naszą korzyść.
Co mamy dziś na stole?
1. Trzy produkcje VR na pokładzie – z czego każda może trafić w rozwijający się rynek wirtualnej rzeczywistości. Ostatnie ESPI mówiło o zawarciu umowy na współfinansowanie kolejnej gry. To nie tylko szansa na przychód, ale i potencjał do zbudowania IP.
2. Konsekwentna realizacja strategii – spółka, mimo ograniczonych zasobów, stawia na rozwój organiczny. Nie rzuca się z motyką na słońce, ale stara się budować wartość krok po kroku. A to — choć nieefektowne dla kursu — bywa bardzo skuteczne w dłuższym terminie.
3. Rynek VR rośnie – Meta, Apple, Sony, wszyscy idą w kierunku rozwoju immersyjnych doświadczeń. VR przestaje być tylko niszą. Jeśli spółka odpowiednio wstrzeli się z produkcją – przy niskiej kapitalizacji może dojść do mocnego reratingu.
4. Mała spółka, duży potencjał – obecna kapitalizacja poniżej 11 mln zł nie oddaje potencjału spółki, która już generuje przychody, ma gotowe gry, i planuje kolejne. Wyceny na poziomie poniżej 0,40 zł to – moim zdaniem – nie odzwierciedlenie wartości wewnętrznej.
Ale nie wszystko jest różowe:
• Spółka wciąż na stracie – choć zmniejsza ją systematycznie.
• Niska płynność akcji – trzeba cierpliwości i długiego oddechu.
• Rynek NewConnect jest wymagający, a inwestorzy często szukają szybkich zysków.
Dlaczego nadal wierzę?
Bo fundamenty zaczynają się układać. Bo widzę determinację zespołu. Bo wiem, że wiele dobrych rzeczy dzieje się zanim kurs ruszy. I może – tylko może – ten spokój teraz, to cisza przed czymś większym.
Nie jestem doradcą inwestycyjnym. Dzielę się tylko swoją refleksją jako inwestor z pasją. Trzymam kciuki za cierpliwych — i za spółkę, która może nas jeszcze pozytywnie zaskoczyć.
W końcu ktoś inny na tym forum pisze coś merytorycznego brawo. A Ty admin przestań ucinać moje komentarze!! Co jest złego w zdaniu powyżej, że zostało ucięte w poprzednim komentarzu???
Jak wypuszczą 3 gry w tym roku, to pomimo amortyzacji z przejęcia będą wykazywać raportowane zyski z działalności. Większość małych inwestorów nie czyta dokładnie raportów i widząc stratę, nie inwestuje w daną spółkę. Dlatego publikacja nowych gier w tym roku zmieni diametralnie ilość chętnych inwestorów. Dodatkowo Real Boxing 3 może przyciągnąć kogoś grubszego. Nie zapominajmy również o ESPI, w którym VRF poinformowało o inwestorze dla gry, którą wypuszczą do końca 2026 roku. Kolejny argument to Skillmersion, które działa w bardzo perspektywicznej niszy bowiem jedna porządna umowa może wynieść przychody grupy na ogromne wyżyny, np. Jakiś symulator szkoleniowy dla wojska, straży, czy policji. Reasumując potencjał jest olbrzymi, wystarczy chwilę poczekać. Jak brzmi klasyk: giełda jest dla cierpliwych. Cisza wokół tej spółki też jest narazie pozytywna bo pieniądze lubią ciszę. Porównując VRF choćby do INCUVO, gdzie w INCUVO źródełko finansowe nowych gier wyschło, VRF sam radzi sobie doskonale, sukcesywnie się rozwija i nie jest od nikogo zależne.