Przystosowywanie do pogarszających się stopniowo warunków, w skutek czego dochodzi do wyczerpania emocjonalnego nazywane jest syndromem gotującej się żaby. Nazwa ta nawiązuje do sytuacji, w której żaba znajduje się w garnku z podgrzewaną wodą. Kiedy temperatura zaczyna powoli wzrastać, żaba zmienia swoją ciepłotę ciała i przystosowuje się do środowiska. Gdy woda zbliża się do momentu wrzenia, płaz nie może już wytrzymać i chce wyskoczyć. Jednak nie ma na to siły, bo stracił ją na przystosowanie się do pogarszających się warunków otoczenia.
Podobnie jest z ludźmi, którzy tkwią w sytuacjach czy relacjach, które są dla nich wyniszczające. Początkowo są w stanie przystosować się. Tłumaczą pewne zachowania i ignorują swoje uczucia. Jeżeli pogorszenie dzieje się powoli i nie jest zbyt wyraźne, może nie wywoływać niepokoju, że dzieje się coś złego. Później wkłada się wysiłek, żeby nie pogarszać tej sytuacji, by pozornie utrzymać ją na tym samym poziomie. Jednak, kiedy jest już krytycznie, ktoś może być już tak wyczerpany, że trudno mu podjąć jakiekolwiek działania lub ucieka, ale bardzo zraniony.
Dokładnie, dlatego ja wyskoczyłem przy 14-15 zł że stratą ponad 50%... Śmiali się że mnie wtedy... A teraz? A teraz te żaby nawet przy 5 zł nie wyskoczą....