Majątek warty miliardy, a nie było chętnych aby kupić ten majątek za jedyne 124,5 mln zł. Toć kupcy na licytacji u syndyka powinni się wręcz zabijać o możliwość kupienia tak niedowartosciowanej przez syndyka perły...
Co się stało? Tak się przepychali między sobą, że z ofertami kupna utknęli w drzwiach do biura syndyka?