To już od dłuższego czasu tak wygląda. Nikt nic z tym nie może zrobić i nikt nie chce nic z tym zrobić. Raczej jesteśmy bez szans. W końcu ktoś odpadnie. Fundy, albo mniejsi udziałowcy. Repertuar zagrań by zniechęcić jest przebogaty.
Hojny Sebastian zastawił akcje więc obsługa coś kosztuje. Ma i nie ma na wyciągnięcie ręki grubą kasę, która może być jego i tylko jego, bez potrzeby dzielenia się z jakimiś tam dumnie nazywanymi siebie udziałowcami, akcjonariuszami Gra idzie o konkretną stawkę. Zrobi wszystko, by wszystko co odłożone było jego. Po co się dzilić przed wycofaniem. Prezentów tutaj się nie daje. Prosta logika. Pytanie jak bardzo mu się spieszy. To może być kluczowe.