Spółka rodzinna, więc cała reszta bez wpływu na decyzje. Dużych brak, mali siedzieli tu tylko dla dywidendy. Boją się przyszłości. Zjazd na 3 i znowu niechęć akcjonariuszy na lata. W budowlance mega zastój. Po co tu siedzieć?
Strzalem w akcjonariuszy. W stopę sobie nie strzelili.
Kupia jakaś nieruchomość z te kasę, która maja. Będą na tym jakieś grosze na swoje pensje zarabiać a kurs spadnie dużo niżej i może za drugim razem uda im się wezwanie. Może już nie za 1 zł, ale np 3.
Myślałem, ze prezes polubił się znów z giełda widząc wzrost zaintresowania spółka. Ale on wciąż ma urazy i żale z dawnych lat. Ot takie życie giełdowe. Trzeba umieć pogodzić się z bledem. A błędem było trzymać te akcje jak było wiadomo, ze wyniki były słabe a gdyby chciał wypłacić dywidendę, to by zaliczkę wyplacil. Przecież zmienili statu. Czułem, ze coś jest nie tak, ze nie wypłacają zaliczki. Ale naiwnie liczyłem, ze te 1,50 to na pewno wypłaca.
Chyba cały czas liczy, że wykupi spółkę tylko pewnie mu się obecnie cena nie podoba. Nawet jak nie wypłaci dywidendy ale kupi jakąś nieruchmość, to też będzie miało swoją wartość w bilansie.