Chyba ze trzy miesiące był i jedyne co zrobił to doszczętnie zniszczył kurs, zrezygnował i ma to w gdzieś, zostawił akcjonariuszy w jeszcze gorszych nastrojach niż przed jego przyjściem, taki z niego ekspert.
Dalej się nie połapaliście, że to był wał? Ile jest takich przypadków, że spółka jest w upadłości, a po kwartale okazuje się, że wszystko gra? Ja nie znam żadnej takiej.