Myślę, że śmiało możemy przyjąć, iż większość tutejszych inwestorów ma akcje kupione po średnio 7-9zł, aktualny kurs to 1,90, czyli aby wyjść z takiej inwestycji na zero, kurs spółki musi wzrosnąć o 300%, byłby to naprawdę imponujący wzrost spółki notowanej na GPW i jak wiemy, skrajnie mało prawdopodobny i rzadki. Bo umówmy się, wzrost wartości o 100% to już bardzo dużo i nie jest to zbyt częsta sytuacja na polskiej giełdzie. Oznacza to, że szansa, że przy średniej 7.50, wyjście na zero w jakimś rozsądnym terminie jest praktycznie niemożliwe.
Chciałem jeszcze zapytać władze INC o spółkę Lukardi, której są autoryzowanym doradcą, a której notowania zostały zawieszone, a w raportach są niezłe jaja.
Jeśli chodzi o przyszłość spółki i jej perspektywy, spółka na pewno nie upadnie, prezes zapowiadał, że mają rezerwy pozwalające na przeżycie przez 2 lata. Mimo trudnej sytuacji na GPW, działalność maklerska nadal będzie potrzebna, spółki z NC będą potrzebowały autoryzowanych doradców, przeprowadzane będą emisje i jakieś mniejsze większe wprowadzenia. Na pewno na dzień dzisiejszy i najbliższą przyszłość można zapomnieć o crowd connect, w obecnej sytuacji rynkowej i makroekonomicznej to nie przejdzie. Ewentualna działalność depozytariusza to pierwsze zyski najwcześniej za pół roku, a po nieudanej emisji pewnie z rok.
Wiele osób wspomina o aktywach obejmowanych po nominale. ale jednocześnie zapomina, że to są aktywa o zerowej płynności, nawet gdyby chcieć się tego pozbyć to nie ma jak, bo sprowadzimy kurs gdzieś do podłogi, tego po prostu zrobić się nie da. Trzeba czekać na kolejną hossę na New Connect, czyli jeszcze jakieś 5 lat.
Jedyne co może tutaj uratować spółkę, to np. wzrost wartości genXone i możliwość odsprzedaży akcji, ale na to nie liczę, bo są tak nieudolnie zarządzani, że cudów tam nie będzie.
I wisienka na torcie, czyli dywidenda, która stanowiła 1,7% wartości kursu, kosztowała spółkę 1,7 mln zł, których dzisiaj brakuje na działalność depozytariusza. Warto było dostać te grosze, w zamian za spadek kursu o 70%