• Popyt na mieszkania nie maleje Autor: ~nowynamastersie [46.174.213.*]

    Zgodnie z analizą Cenatorium sytuacja w poszczególnych miastach kształtuje się w zgoła odmienny sposób. W mniejszych miastach wojewódzkich, w których ceny do tej pory nie były na wygórowanym poziomie, rosły one ostatnio w dwucyfrowym tempie.
    Mniejsze miasta nadrabiają lukę cenową
    – Tak było m.in. w Lublinie, Bydgoszczy, Kielcach czy Zielonej Górze, gdzie za jedną miesięczną pensję (ok. 5 tys. zł brutto) na rynku pierwotnym można kupić aż 0,92 mkw. mieszkania. Przestrzeń do wzrostu cen jest więc bardzo duża. Deweloperzy korzystają z wysokiego popytu, co widać po akcji inwestycyjnej. W Lublinie i Bydgoszczy w okresie od stycznia do końca maja 2021 r. odnotowano wzrost liczby mieszkań, których budowę rozpoczęto odpowiednio o 48 proc. i 142 proc. w stosunku do analogicznego okresu 2020 roku, a w Zielonej Górze i Kielcach wzrost wyniósł odpowiednio 66 proc. i 26 proc – obrazuje ekspertka Cenatorium.
    Na zahamowanie wzrostu cen mieszkań w dużych miastach przy jednoczesnym wysokim wzroście w skali roku wskazuje z kolei odczyt dedykowanego im indeksu urban.one. W maju 2021 r. wyniósł on 111,44 pkt. i był o 0,23 pkt. wyższy względem kwietnia i o 5,07 pkt. wyższy w relacji do maja 2020 r.
    Mieszkaniówka wyprowadziła się z centrum stolicy
    Symboliczną zmianę odczytu zanotowano także w przypadku indeksu urban.one dla Warszawy. W maju 2021 r. wyniósł on 115,04 pkt. i był o 0,03 pkt. wyższy niż w kwietniu. W relacji rocznej wzrósł jednak o 4,16 pkt.
    Na stabilizację stawek, w szczególności obserwowanych na warszawskim rynku wtórnym, wpływ ma m.in. nikła dostępność działek zlokalizowanych w centrum. Dość powiedzieć, że w II kw. 2021 r. w Śródmieściu nie wydano pozwolenia na budowę żadnego nowego mieszkania. Na Mokotowie zanotowano tylko jedno pozwolenie. Jak wynika z danych Cenatorium, deweloperzy inwestują głównie na Białołęce i w zachodniej części Ursynowa. Wpływ na ich decyzje może mieć również chęć wpuszczenia na rynek nieco tańszych mieszkań, niż byłoby to w przypadku inwestowania na droższych działkach położonych w centrum stolicy.
    – Pęd za lokowaniem kapitału w nieruchomościach jest już pędem trochę na oślep. Wypychanie pieniędzy z lokat poprzez oferowanie niemal zerowych stóp procentowych na depozytach lub wręcz naliczanie prowizji od utrzymywania wysokiego dodatniego salda na rachunkach firm i osób prywatnych pompować będzie bańkę na rynku nieruchomości. Nie tylko mieszkań i domów, lecz także działek, gruntów rolnych czy apartamentów wakacyjnych i condohoteli – uważa Michał Kubicki.
    Jak dodaje, trend może się odwrócić dopiero wówczas, gdy podniesione zostaną stopy procentowe w związku z wysoką inflacją.
    Obecnie na rynku sprzedaży mieszkań wciąż mamy jednak przewagę popytu nad podażą.
    – Mamy dziś do czynienia z sytuacją, w której mieszkania dosłownie sprzedają się jak ciepłe bułeczki. Nie brakuje sytuacji, w których deweloper mający w budowie duże kilkuetapowe osiedla ma dosłownie kilka dostępnych mieszkań. Niskie stopy procentowe i brak alternatywy do w miarę bezpiecznego lokowania środków sprawia, że osoby mające oszczędności inwestują je w mieszkania. Wielu z nich mówi wprost, że nie chodzi o wysokie zyski, ale bezpieczne przechowanie pieniędzy. Przewaga popytu nad podażą jest w długim terminie niezdrowa dla rynku, znacznie lepiej byłoby osiągnąć stan równowagi. Aby to nastąpiło, musiałoby się coś zmienić na rynku gruntów, bo brak działek w miastach jest jedną z bolączek naszych aglomeracji. Dodatkowo sytuacji nie ułatwiają pracujące w zwolnionym przez pandemię tempie urzędy. Wydłużone formalności i wysokie ceny gruntów to najczęściej wymieniane przez deweloperów czynniki blokujące rynek – zaznacza Marcin Krasoń, ekspert obido.pl.
    Tymczasem w maju 2021 r. indeks urban.one dla gruntów wyniósł 141,07 pkt. W przeciwieństwie do indeksów liczonych dla rynków sprzedaży mieszkań, odczyt dla gruntów wzrósł względem kwietnia aż o 1,53 pkt. W skali roku wzrost wyniósł 5,69 pkt.

  • Re: Popyt na mieszkania nie maleje Autor: ~literat [89.64.98.*]
    Kurs spólki już wycenia ten popyt na mieszkania. Wikana jest droga i dalszy wzrost kursu może tylko spowodować zwiększony popyt w arkuszu zleceń . Lajkowanie swych postów i pozytywne opinie o popycie na mieszkania mogą być za słabe Panie nowynamastersie. Jak już masz Panie te akcje o jakiejś średniej niebotycznie cenie to wysil się Pan i napisz Pan coś konstruktywnego a nie wklejasz Pan jakieś gotowce bez ustanku. Krótko zwiężle, konstruktywnie i na temat by się przydało. A najlepiej kupić akcje w dużym wolumenie i dzwignąć do tych 26 zł w końcu :) Ja tu widzę zjazd raczej w kierunku 4 zł
  • Re: Popyt na mieszkania nie maleje Autor: ~nowynamastersie [46.174.213.*]
    wklejam to z czym się zgadzam nie tworzę wypocin bo nie mam czasu może by uznano że tworzę jakąś opinię na temat syt. mieszk. wg. mojej interpretacji stanu rzeczy

    PAN Panie też wklejasz oprócz własnej negacji linki
  • Re: Popyt na mieszkania nie maleje Autor: ~nowynamastersie [46.174.213.*]
    Dnia 2021-07-07 o godz. 12:09 ~nowynamastersie napisał(a):
    > wklejam to z czym się zgadzam nie tworzę wypocin bo nie mam czasu może by uznano że tworzę jakąś opinię na temat syt. mieszk. wg. mojej interpretacji stanu rzeczy
    >
    > PAN Panie też wklejasz oprócz własnej negacji linki

    Zobacz wątki dotyczące WIKANA Zobacz profil WIKANA       
    Autor: ~literat [51.174.81.*] 2021-06-14 20:30
    Opublikowano przy kursie:  4,90 zł , zmiana od tamtej pory: 2,04%
    Ewentualna destabilizacja może przyczynić się do spadków na rynku w PL
    Zgłoś do moderatora
    https://www.youtube.com/watch?v=Rg2tYA0JwZk

    Zobacz wątki dotyczące WIKANA Zobacz profil WIKANA
    Autor: ~literat [51.174.81.*] 2021-06-10 08:21
    Opublikowano przy kursie:  5,85 zł , zmiana od tamtej pory: -14,53%
    Wzrost kosztów zagraża budowlanej hossie
    Zgłoś do moderatora
    https://www.bankier.pl/wiadomosc/Wzrost-kosztow-zagraza-budowlanej-hossie-8129999.html

    Zobacz wątki dotyczące WIKANA Zobacz profil WIKANA
    Autor: ~literat [51.174.81.*] 2021-06-14 12:12
    Opublikowano przy kursie:  5,25 zł , zmiana od tamtej pory: -4,76%
    Pod rozwagę dla zadłużających się
    Zgłoś do moderatora
    https://www.bankier.pl/wiadomosc/Masz-kredyt-hipoteczny-Nie-przywiazuj-sie-do-dzisiejszej-raty-wkrotce-bedzie-wyzsza-8132588.html

    Zobacz wątki dotyczące WIKANA Zobacz profil WIKANA
    Autor: ~literat [51.174.81.*] 2021-06-28 19:01
    Opublikowano przy kursie:  4,96 zł , zmiana od tamtej pory: 0,81%
    Tanie mieszkania na wynajem
    Zgłoś do moderatora
    https://www.bankier.pl/wiadomosc/Beda-tanie-mieszkania-na-wynajem-Spoleczne-agencje-najmu-z-podpisem-prezydenta-8142477.html

    Zobacz wątki dotyczące WIKANA Zobacz profil WIKANA
    Autor: ~literat [51.174.81.*] 2021-07-03 22:24
    Opublikowano przy kursie:  5,15 zł , zmiana od tamtej pory: -2,91%
    Bardzo wysokie zadłużenie ogólne Wikany na tle innych firm z branży
    Zgłoś do moderatora
    https://www.biznesradar.pl/spolki-wskazniki-zadluzenia/sektor:dew

    Zobacz wątki dotyczące WIKANA Zobacz profil WIKANA
    Autor: ~literat [51.174.81.*] 2021-07-05 09:09
    Opublikowano przy kursie:  5,15 zł , zmiana od tamtej pory: -2,91%
    Podwyżki stóp procentowych schłodzą rynek mieszkaniowy
    Zgłoś do moderatora
    https://www.bankier.pl/wiadomosc/Ekonomista-Wzrost-stop-procentowych-i-spadek-sily-nabywczej-moze-schlodzic-rynek-mieszkaniowy-8147368.html

    czy to nie jest wklejane przez literata ?
  • Re: Popyt na mieszkania nie maleje Autor: ~nowynamastersie [46.174.213.*]
    Do końca czerwca banki musiały przedstawić ofertę kredytów hipotecznych z co najmniej okresowo stałym oprocentowaniem. Wbrew oczekiwaniom propozycje kredytodawcom wcale nie są jednorodne. Bankier.pl sprawdził podstawowe parametry.
    Nie z własnej woli, ale jednak – wszystkie banki komercyjne aktywne na rynku kredytów hipotecznych mają w swojej ofercie produkty z okresowo stałym oprocentowaniem. Epokowa zmiana to wynik zaleceń Komisji Nadzoru Finansowego, która od wielu lat apelowała o wprowadzenie takich produktów. Ostatecznie zalecenie znalazło się w nowej wersji Rekomendacji S, która zaczęła obowiązywać 30 czerwca 2021 r.
    Patrząc na podejście pierwszych instytucji, które wprowadzały „stałoprocentowe” hipoteki, można było oczekiwać, że kredytodawcy wybiorą najprostszą drogę. Zalecenia nadzoru mówią, że minimalny okres obowiązywania stałego oprocentowania powinien wynosić 5 lat. Taki okres przyjęła większość banków, ale są wyjątki.
    W Alior Banku stała stopa obowiązuje przez 7 lat. Podobnie jest w przypadku Credit Agricole. Można zatem powiedzieć, że wymogi nadzoru stały się okazją do stworzenia nowego pola, na którym mogą się wykazać mniejsi gracze próbujący przyciągnąć klientów. Warto zauważyć, że również bank „zrzeszeniowy” (Bank BPS) wprowadził taką opcję, chociaż sektor spółdzielczy otrzymał od KNF więcej czasu na dostosowanie się do regulacji.
    Okres obowiązywania stałego oprocentowania i warunki wcześniejszej spłaty kredytu hipotecznego w bankach
    Bank
    Okres obowiązywania stałego oprocentowania
    Opłata za przedterminową spłatę lub nadpłatę kredytu
    Alior Bank
    7 lat
    Do 3 proc. w pierwszych 3 latach
    Bank BPS
    5 lat
    „Rekompensata odzwierciedla koszty ponoszone przez Bank w związku z wcześniejszą spłatą kredytu i uwzględnia zmiany krzywej stóp procentowych”
    Bank Millennium
    5 lat
    0 zł
    Bank Ochrony Środowiska
    5 lat
    Suma odsetek naliczonych od spłacanej przed terminem całości lub części kredytu w okresie roku od dnia faktycznej spłaty
    Bank Pekao
    5 lat
    Do 3 proc. w pierwszych 3 latach
    Bank Pocztowy
    5 lat
    0 zł
    BNP Paribas Bank
    5 lat
    0 zł
    Citi Handlowy
    5 lat
    0 zł
    Credit Agricole
    7 lat
    0 zł
    ING Bank Śląski
    5 lat
    0 zł
    mBank
    5 lat
    0 zł
    PKO BP
    5 lat
    0 zł
    Santander Bank
    5 lat
    0 zł
    Źródło: Banki, tabele opłat i prowizji banków, 2.7.2021.
    Przypomnijmy, że hasło „stałe oprocentowanie” nie oznacza, że stawka jest niezmienna przez cały okres spłaty. Po pierwszym etapie (5- lub 7-letnim w zależności od banku) kredytobiorca otrzymuje propozycję stopy na kolejny okres. Może się zdecydować na takie rozwiązanie albo przejść na stopę zmienną. W trakcie obowiązywania stopy stałej nie można jednak „migrować” na zmienne oprocentowanie.

    Chociaż ustawa o kredycie hipotecznym daje bankom możliwość żądania rekompensaty za wcześniejszą całkowitą lub częściową spłatę zobowiązania podczas obowiązywania stałego oprocentowania, to z tej opcji skorzystały nieliczne instytucje. W wielu bankach od początku spłaty prowizja za wcześniejsze uregulowanie zobowiązania wynosi zero złotych. Takie podejście ma m.in. Bank Millennium, BNP Paribas czy Credit Agricole.
    Oznacza to, że istnieje pewna „furtka” – możliwe jest, bez dodatkowych kosztów po stronie „starego” banku, refinansowanie hipoteki, jeśli kredytobiorca uzna, że formuła stałej stopy jest dla niego niekorzystna.
    Do tej pory kredyty „stałoprocentowe” odpowiadały, w instytucjach, które miały je w ofercie, za zaledwie kilkanaście procent sprzedaży. Być może perspektywa wzrostu stóp procentowych oraz bardziej zdecydowane promowanie tego produktu (również poprzez obniżanie niezbyty zachęcających dziś stawek) sprawią, że sytuacja ulegnie szybkiej zmianie.
  • Re: Popyt na mieszkania nie maleje Autor: ~literat [89.64.96.*]
    Wklejam bo jechałeś Pan po mnie na forum jak próbowałem napisać coś od siebie ( nawet gdy zachęcałem do kupna gdy było tanio - byłem nazwany literaturą i literatką :( ) Teraz też pewnie nazwiesz mnie Pan literatem historykiem. Chciałbym napisać, że gdybyś był Pan mądrzejszy i wykazał się refleksem i kunsztem strategicznym uśredniłbyś Pan dawno, potem sprzedał i dziś zapomniał o temacie. Uśrednianie za wcześnie to często droga do straty. Jednak dobry gracz kiedy zorientuje się, ze został ubrany w za ciasne ubranko albo wywala część , lub nawet calość i czeka cierpliwie aż skończą się spadki aby dobrać na dole. Inna technika to ( jeśli się wierzy oczywiście w papier ) to czekanie aż potencjał wyprzedaży się skończy i uśrednienie po tzw groszach , że średnia spada o połowę lub niżej. Ale kupić na potężnej górce i czekać aż dojdzie ponownie do tych samych poziomów, szczególnie gdy po drodze były emisje i rozwadnianie kapitału ? Teraz niestety pozostało Panu naganianie na forum i piętnowanie tych, którzy nie wierzą w spółkę czy też uważają że jest za drogo oraz lajkowanie naganiaczy na wzrosty i siebie samego.
  • Re: Popyt na mieszkania nie maleje Autor: ~nowynamastersie [46.174.213.*]
    historyku-histeryku nie ośmieszaj się
  • Re: Popyt na mieszkania nie maleje Autor: ~literat [89.64.96.*]
    Dużym błędem wśród niedoświadczonych inwestorów( aj jak widzę wśród starych repów też :) ) jest nie cięcie strat, tylko trzymanie papieru na siłę. Życie w przeświadczeniu, że kupiło się perełkę a jakieś złe siły zbijają kurs aby ją odebrać za bezcen. Trzyma taki akcje i przygląda się jak wycena topnieje z dnia na dzień . Kiedy jest np -30 procent to myśli sobie : " trzeba było sprzedawać ale teraz juz jest za póżno " Kiedy strata wynosi minus 40 procent to taki inwestor myśli sobie " nie sprzedałem gdy było - 20,30,40 procent - teraz trzymam do końca " . W taki sposób powstaje strata nie do odrobienia, szczególnie gdy taki ynwestor zamiast wywalać bez sentymentu - dokupował jeszcze na spadkach za wcześnie spłukując się do końca z gotówki a kiedy kurs lizał prawdziwe dno - juz nie miał kasy na uśrednienie. Kiedy ilość akcji jest taka sama od lat można jeszcze liczyć na odrobienie strat. Gdy jednak byly emisje akcji po drodze oraż różne operacje na akcjach to nie ma szansy na odzyskanie włożonej kasy ( nie mówiąc już o inflacji, która zmniejsza wartość nabywczą pieniądza)
  • Re: Popyt na mieszkania nie maleje Autor: ~nowynamastersie [46.174.213.*]
    nie ośmieszaj się
  • Re: Popyt na mieszkania nie maleje Autor: ~literat [89.64.96.*]
    Wyjaśniłem w jaki sposób ludzie zostają z drogimi akcjami. Tutaj też są tacy.
  • Re: Popyt na mieszkania nie maleje Autor: ~literat [89.64.96.*]
    Mógłbyś napisać dlaczego masz takie drogie akcje Wikany ?. Może inaczej to u Cebie wyglądało niż opisałem. Czy zostałeś ubrany mówiąc żargonem giełdowym w za ciasne ubranko ? Dlaczego nie uśredniłeś na dole ? Czy to Ty bronisz tzw poziomu cenowego?
  • Re: Popyt na mieszkania nie maleje Autor: ~nowynamastersie [46.174.213.*]
    20.07.2021 17:30 - 39852192

    Popyt na mieszkania utrzymuje się na wysokim poziomie, ceny nadal będą rosnąć (opinia)
    https://biznes.pap.pl/pl/img/20210720/39852192_pap_20210708_0I6_prop_300x0_df9fdbfd_NSE.jpg
    PAP / Tytus Żmijewski
    Popyt na mieszkania utrzymuje się na wysokim poziomie, a w kolejnych kwartałach można spodziewać się dalszych wzrostów sprzedaży - oceniają analitycy. Dobra sytuacja rynkowa i perspektywy wynikowe sprawiają, że wyceny deweloperów mogą jeszcze rosnąć.

    "Duże wzrosty sprzedaży mieszkań w II kw. nas nie zaskoczyły m. in. z uwagi na bardzo niską bazę z ubiegłego roku. Wciąż silny jest popyt inwestycyjny wynikający z niskich stóp procentowych - klienci nie mają w co lokować swoich oszczędności, co wspiera wolumeny sprzedażowe. Nabywcy boją się też o dalszy wzrost cen mieszkań, więc przyspieszają decyzje zakupowe. To wszystko spowodowało, że II kw. był taki mocny" - ocenił w rozmowie z PAP Biznes Adrian Górniak, analityk DM BDM.

    Sprzedaż deweloperów z GPW wzrosła w II kw. łącznie o ok. 60 proc. rdr. Maciej Wewiórski, analityk DM BOŚ, wskazał, że porównując te dane do okresu sprzed pandemii (II kw. 2019) wzrosty również są wysokie i wynoszą około 30 proc.

    "Dane za II kw. nie są zaskoczeniem. Powiem więcej - jeżeli deweloperzy mieliby co sprzedawać, oferta byłaby większa i nie musieliby tak agresywnie podnosić cen, jak miało to miejsce w pierwszym półroczu, to te wolumeny sprzedaży byłyby znacznie, znacznie wyższe. Widać, że branża ma się dobrze i patrząc na zapytania o kredyty hipoteczne w maju i w czerwcu - należało oczekiwać tak dobrej sprzedaży deweloperów" - powiedział w rozmowie z PAP Biznes analityk DM BOŚ.

    "Wciąż niemałą rolę odgrywa popyt inwestycyjny, a dodatkowo krążą zapowiedzi, że za trzymanie pieniędzy w banku trzeba będzie płacić. To jeszcze bardziej wzmocni tę część klienteli" - dodał.

    Analityk DM BDM spodziewa się dalszych wzrostów sprzedaży mieszkań.

    "Patrząc na dane GUS, widać, że pozwolenia na budowę wróciły powyżej poziomów ubiegłorocznych, a w niektórych przypadkach nawet powyżej poziomów sprzed pandemii. Deweloperzy jednak tego nie potwierdzają, zwłaszcza jeśli chodzi o dane warszawskie" - powiedział Adrian Górniak.

    "Firmy chcą rozbudowywać swoje oferty, więc jeśli tylko będą mieli pozwolenia i oferta będzie utrzymana to nabywcy bez problemu się znajdą. Popyt jest mocny i ryzyko, że on osłabnie jest nikłe. Spodziewam się wzrostów sprzedaży w perspektywie najbliższych kwartałów. Rynek całościowo wygląda dobrze, perspektywy są dobre" - dodał.

    Również zdaniem analityka DM BOŚ, największym problemem i hamulcem do wzrostu wolumenów sprzedaży będzie ograniczona podaż. Z drugiej strony - jak wskazał - popyt może już tak bardzo nie rosnąć.

    "Ostatnie dane o kredytach mówią, że ten popyt na mieszkania już tak bardzo nie rośnie. On się utrzymuje na bardzo wysokim poziomie, ale dane sugerują, że takiego szalonego wzrostu już nie będzie" - powiedział Wewiórski.

    W ocenie analityków, ceny mieszkań nadal będą rosnąć.

    "Patrząc na rynek gruntów - deweloperzy nie mają wyjścia i muszą podnosić ceny. Praktycznie niemożliwym jest obecnie kupno w dużym mieście gruntu w rozsądnej cenie i takiego, żeby można było w miarę szybko na nim budować. To powoduje, że mieszkań jest niewiele, a te, co są, to są drogie, a będą pewnie jeszcze droższe" - ocenił Maciej Wewiórski z DM BOŚ.

    "Jeżeli popyt utrzyma się na takich poziomach jak w ostatnich miesiącach to deweloperzy dalej będą podnosić ceny" - dodał.

    Jego zdaniem, branży wciąż doskwiera bariera administracyjna.

    "Formalności przed rozpoczęciem budowy trwają dwa lata albo dłużej, a to przekłada się na wzrost kosztów inwestycji" - powiedział analityk DM BOŚ.

    Jak dodał, rosnące ceny materiałów są z powodzeniem przerzucane na klientów.

    Adrian Górniak z DM BDM wskazał, że - według doniesień deweloperów - wzrosty cen mieszkań są na obecną chwilę większe niż wzrosty kosztów.

    "Pod kątem marż jest to bardzo dobra wiadomość" - powiedział Górniak.

    Jego zdaniem, wyceny deweloperów na GPW mogą jeszcze rosnąć.

    "Kontraktacja jest bardzo dobra. Dodatkowo zachęcają wysokie dywidendy w spółkach takich jak Dom Development czy Atal. Zapowiedź rosnących dywidend przez prezesa Atalu można odczytać jako zapowiedź rosnących wyników. Również wyższa dynamika wzrostu cen mieszkań od wzrostu kosztów sugeruje poprawę marż. Przy takich perspektywach wynikowych wyceny deweloperów mogą jeszcze rosnąć" - powiedział analityk DM BDM.

    Od początku 2021 roku indeks WIG-Nieruchomości wzrósł o prawie 30 proc.

    Poniżej przedstawiamy zestawienie opracowane na podstawie danych ze spółek, obejmujące sprzedaż lokali przez deweloperów w drugim kwartale 2021 roku wraz z porównaniem do analogicznego okresu roku poprzedniego.

    Spółka
    II kw. 2021
    II kw. 2020
    Zmiana rdr
    I-II kw. 2021
    I-II kw. 2020
    Zmiana rdr
    Atal
    1223
    536
    128,2%
    2070
    1287
    60,8%
    Dom Development
    1032
    816
    26,5%
    2116
    1631
    29,7%
    Murapol*
    727
    899
    -19,1%
    1491
    1526
    -2,3%
    Develia
    482
    112
    330,4%
    1062
    423
    151,1%
    Echo Investment
    444
    254
    74,8%
    907
    653
    38,9%
    Archicom
    408
    184
    121,7%
    838
    507
    65,3%
    Ronson Development
    249
    149
    67,1%
    604
    426
    41,8%
    Lokum Deweloper
    240
    41
    485,4%
    379
    88
    330,7%
    Inpro
    191
    91
    109,9%
    410
    281
    45,9%
    JW. Construction
    189
    130
    45,4%
    421
    340
    23,8%
    Dekpol
    185
    27
    585,2%
    264
    53
    398,1%
    Wikana
    80
    25
    220,0%
    145
    76
    90,8%
    Marvipol Development
    73
    112
    -34,8%
    156
    224
    -30,4%
    RAZEM
    5523
    3376
    63,6%
    10863
    7515
    44,6%

    Dane opublikowane przez J.W. Costruction i Marvipol Development obejmują umowy deweloperskie, przedwstępne umowy sprzedaży i płatne rezerwacje.
  • Re: Popyt na mieszkania nie maleje Autor: ~nowynamastersie [46.174.213.*]

    21.07, 10:07

    GUS: Liczba mieszkań oddanych do użytku wzrosła o 7,3% r/r w czerwcu
    GUS: Liczba mieszkań, których budowę rozpoczęto wzrosła o 37,2% r/r w VI
    GUS: Liczba pozwoleń na budowę mieszkań wzrosła o 11,9% r/r w VI
    GUS: Produkcja budowlano-montażowa wzrosła o 4,4% r/r w czerwcu
  • Re: Popyt na mieszkania nie maleje Autor: ~nowynamastersie [46.174.213.*]
    Boom w budownictwie mieszkaniowym
    Szczególnie mocno jest to dostrzegalne w obszarze budownictwa mieszkaniowego, w którym doszło do bezprecedensowego przyspieszenia. Główny powód jest taki, że jeszcze nigdy wcześniej w Polsce deweloperzy nie budowali tak wielu mieszkań jak dziś (na koniec maja w toku była produkcja prawie 240 tysięcy nowych mieszkań).
    Już od niemal roku dominują miesiące, w których raportowana przez GUS liczba rozpoczynanych budów wyznacza kolejne historyczne rekordy.
    https://i.iplsc.com/-/000CJFKD210YUC5P-C122-F4.jpg

    Ta inwestycyjna ofensywa nie jest oderwana od potrzeb rynkowych. Deweloperzy zaczynają najwięcej inwestycji w historii, bo Polacy zgłaszają na nie duże zapotrzebowanie. Badany przez nas subindeks budownictwa osiągnął w pierwszym kwartale wartość 0,873. To najwyższy wynik w historii, który przekroczył pierwszy próg ostrożnościowy.
    Interpretacja tego zjawiska jest taka, że w Polsce budowana jest rekordowa liczba mieszkań. Wiele wskazuje na to, że docieramy do granic możliwości tradycyjnego systemu wznoszenia bloków czy szerzej - w ogóle istniejącego systemu. Szczególnie brakuje gruntów, na których możliwe byłoby w miarę sprawne rozpoczęcie budów. To winduje ceny działek i jest jednym z kluczowych czynników generujących wzrost cen mieszkań. Wbrew pozorom trochę tonuje sytuację delikatna dekoniunktura w całym sektorze budownictwa, którego jedynie elementem jest sektor budownictwa mieszkaniowego. Chodzi o to, że w ostatnim czasie prowadzono np. mniej inwestycji infrastrukturalnych czy przedsiębiorstwa mniej inwestowały. Gdyby było inaczej koszty materiałów i robocizny rosłyby szybciej niż dziś.
    Trzeba mieć świadomość, że już niedługo otoczenie może się zmienić. Symptomy ożywienia inwestycji prywatnych i rządowe zapowiedzi solidnego programu inwestycyjnego wspieranego pieniędzmi unijnymi sugerują, że presja kosztowa w sektorze budownictwa będzie rosła. Może to być kolejna cegiełka, która trafi na stos czynników, obwinianych za wzrost cen mieszkań.
    Eksperci widzą mniejsze niebezpieczeństwo w rosnących cenach
    Nawiasem mówiąc w Państwa rękach znajduje się indeks HRE Think Tank, którego metodologię po ponad 4 latach postanowiliśmy odświeżyć. W ramach przeprowadzonej rewizji jednym z głównych postulatów naukowców i praktyków tego rynku było zwiększenie wagi przypisywanej właśnie sektorowi budownictwa. W efekcie waga ta względem pierwotnej wersji indeksu wzrosła dwukrotnie. Odbyło się to przede wszystkim kosztem subindeksu cen. Był to obszar, na którym notowaliśmy szczególnie dużą nierównowagę w trakcie hossy mieszkaniowej sprzed lat.
    Wbrew pozorom mieszkania były bowiem wtedy znacznie droższe niż dziś - przynajmniej w odniesieniu do zarobków, czy szerzej - możliwości nabywczych społeczeństwa.
    Najłatwiej pokazać to na przykładzie. Załóżmy, że dwie osoby zarabiające po średniej krajowej, chciały kupić mieszkanie w dużym mieście z pomocą 25-letniego kredytu. Przyjmujemy ponadto, że para ta na obsługę długu chciała przeznaczyć 30% wynagrodzenia netto. Efekt? W 2. kwartale 2008 roku mogliby oni sobie pozwolić na zakup jedynie 29-metrowego mieszkania.
    https://i.iplsc.com/-/000CJFKE0AFB9E7S-C122-F4.jpg
    /HRE Investments S.A.
    Dziś sytuacja jest zupełnie inna. Para z naszego przykładu mogłaby bowiem kupić na kredyt mieszkanie o powierzchni aż 74,5 m kw. Wszystko dlatego, że choć ceny nieruchomości niskie nie są, to bez wątpienia nie są aż tak wyśrubowane jak 13 lat temu.
    Tymczasem znacznie wzrosły bowiem wynagrodzenia rodaków (bardziej niż ceny mieszkań), a same kredyty stały się znacznie tańsze. Pewnie też dlatego eksperci ankietowani przez HRE Think Tank przyłożyli mniejszą wagę do zagrożenia jakim dla rynku mieszkaniowego są obecnie wzrosty cen nieruchomości. W obliczu nienotowanej wcześniej aktywności budowlanej, braku działek i rosnących kosztów prowadzenia inwestycji mieszkaniowych na znaczeniu zyskały za to wcześniej wspomniane napięcia w segmencie budownictwa.
    Nowy system wag to tylko jedna ze zmian wprowadzonych w ramach odświeżonego indeksu. Skorzystaliśmy z okazji jaką jest ciągły rozwój rodzimego rynku mieszkaniowego i szerszy zakres dostępnych danych. Dzięki temu możemy dziś lepiej diagnozować zachodzące zmiany. W efekcie tak jak przez ponad 4 lata do wyliczenia indeksu bazowaliśmy na 18 wskaźnikach, tak dziś ta liczba urosła do 25. Dokładniej badamy finanse gospodarstw domowych, sytuację na rynku kredytowym, aktywność w sektorze budownictwa ze szczególnym uwzględnieniem kosztów materiałów i robót budowlanych. W obliczu rosnącego zainteresowania mieszkaniami ze strony inwestorów uwzględniliśmy też ich optykę na ceny nieruchomości i zyskowność długoterminowego inwestowania na tym rynku. Te wszystkie zmiany spowodowały, że nasz indeks w najnowszej odsłonie w sposób adekwatniejszy i z większą dokładnością pokazuje bieżącą sytuację w mieszkaniówce. Nowy indeks koniunktury na rynku mieszkaniowym stał się też bardziej czuły na zmiany zachodzące w sektorze i jego otoczeniu.
    W obszarze cen cisza przed burzą?
    Pomimo tych wszystkich zmian wciąż najważniejszym składnikiem całościowej oceny indeksu koniunktury HRE Think Tank pozostaje obszar cen mieszkań. Chociaż tak jak wspominaliśmy, jego waga zmalała względem poprzedniej wersji indeksu, to wciąż i tak jest najwyższa.
    W pierwszym kwartale 2021 roku zanotowaliśmy w ramach tego subindeksu wyższy wynik niż pod koniec 2020 roku. Powodów jest co najmniej kilka. Choć na przykład nominalne (wyrażone w złotówkach) ceny mieszkań są już wyższe niż 13-14 lat temu, to realnie sytuacja wygląda zupełnie inaczej. Chodzi o to, że gdyby uwzględnić jak przez ostatnie lata rósł w gospodarce poziom cen, to okazałoby się, że wciąż realnie za mieszkania trzeba płacić mniej niż u szczytu ostatniej hossy.
    Wynik w tym subindeksie tonuje ponadto fakt, że w ostatnich kwartałach ceny mieszkań rosły z kwartału na kwartał coraz wolniej 2. Niewykluczone jednak, że niedługo zmiany zaczną być bardziej dynamiczne.
    W ramach oceny sytuacji w obszarze cen mieszkań nie można ponadto pomijać tego jak na rynek mieszkaniowy spoglądają inwestorzy. W ich oczach potencjalne zarobki z wynajmu są wciąż bardzo atrakcyjne na tle słabych rentowności obligacji skarbowych, lokat czy nawet na tle oprocentowania kredytów hipotecznych. Chodzi po prostu o to, że jeśli kredyty mieszkaniowe są bardzo tanie, a lokaty i obligacje bardzo nisko oprocentowane, to więcej osób chce kupić mieszkanie, aby zarabiać na jego wynajmie. Na opłacalność takiego ruchu negatywnie w najbliższych kwartałach mogą wpłynąć spodziewane dalsze wzrosty cen mieszkań oraz wzrosty stóp procentowych - o ile faktycznie się zmaterializują. Pozytywnie natomiast może zadziałać spodziewany powrót studentów na uczelnie i do dużych miast. To powinno dla odmiany korzystnie przełożyć się na rentowność wynajmu.
    Banki odkręciły kurki z kredytami
    Imponujący wzrost wyniku zaobserwowaliśmy w przypadku subindeksu badającego koniunkturę w sektorze bankowym. Głównym motorem tych zmian było bardzo poważne otwarcie, które zaszło w bankach na początku bieżącego roku. Chodzi o odkręcenie kurków z kredytami. Na przykład znowu w większości instytucji można ubiegać się o kredyt na mieszkanie z niskim (10-proc.) wkładem własnym. Do tego, ponownie o kredyt mogą skutecznie wnioskować osoby zarabiające na tzw. śmieciówkach czy w ramach samozatrudnienia. Z deklaracji bankowych komitetów kredytowych wynika, że złagodzenie kryteriów kredytowych było w pierwszym kwartale br. bezprecedensowo powszechne3. Nie znaczy to jednak, że banki rozdają kredyty lekką ręką. Wysoki wynik w tym obszarze, to pokłosie powszechnej liberalizacji zasad udzielania kredytów po nieracjonalnie mocnym przykręceniu kurków z kredytami przy okazji epidemii.
    https://i.iplsc.com/-/000CJFKVDM1ABRW8-C122-F4.jpg

    Ruchy te wynikały z kilku czynników. Po pierwsze banki zauważyły, że zniknęło ryzyko korekty cen na rynku mieszkaniowym. Do tego, z postępującą akcją szczepień, w prognozach makroekonomicznych zaczął dominować optymizm.
    W najbliższych kwartałach spodziewana jest dynamiczna odbudowa gospodarki i nadrabianie zaległości z ostatnich miesięcy. To już dziś ma przełożenie na prognozy wzrostu wynagrodzeń i zatrudnienia.
    W takim otoczeniu trudno było się spodziewać innego efektu niż gwałtownego wzrostu popytu na kredyt. Jest on dodatkowo wspierany przez fakt, że co najmniej kilkadziesiąt tysięcy rodaków nie mogło liczyć na hipotekę w trakcie epidemii. Dziś mogą się oni ustawić w kolejce po kredyt z czego chętnie korzystają. W sumie już dziś wezbrana fala wniosków kredytowych przekładała się na rosnącą liczbę i wartość udzielanych kredytów mieszkaniowych.
    Dobre dane z rynku pracy podnoszą na duchu
    Oczywiście nie byłoby to możliwe, gdyby Polacy nie zaczęli patrzeć w przyszłość z większym optymizmem. W takiej zmianie pomaga wiara w wygaszanie epidemii (jej nawrót wciąż jest zagrożeniem dla naszej bazowej prognozy). Duże znaczenie ma też postępująca poprawa na rynku pracy. Szczególnie jaskrawo widoczne jest to na podstawie informacji o rosnących płacach. Te w przedsiębiorstwach zarówno w kwietniu, jak i w maju rosły z około 10-proc. dynamiką.
    Optymista mógłby powiedzieć, że pensje - przynajmniej przez pewien czas znowu rosną szybciej niż ceny nieruchomości. Gdyby uwzględnić proste średnie wynagrodzeń i cen transakcyjnych mieszkań używanych, to było tak już w pierwszym kwartale br. i może być w kolejnym. Gorzej sytuacja wygląda, gdy porównujemy dane na temat pensji i hedoniczny indeks zmian cen mieszkań "z drugiej ręki". Ten uwzględnia nie tylko przeciętne dane transakcyjne, ale też jakość sprzedawanych lokali. Pokazuje on wyższą dynamikę niż prosta średnia i niestety też rośnie szybciej niż dynamika wzrostu pensji szacowana przez urząd statystyczny.
    Warto przy okazji w tym miejscu zwrócić też uwagę na fakt, że w dłuższym terminie - w trakcie trwającej obecnie hossy mieszkaniowej (od 2013 roku) średnie ceny transakcyjne mieszkań używanych w Polsce wzrosły o 54,5 proc. 4. W tym samym czasie wynagrodzenia Polaków urosły o 53 proc. 5.
    https://i.iplsc.com/-/000CJFL4ANDXJX2I-C122-F4.jpg
    /HRE Investments S.A.
    Z punktu widzenia rynku mieszkaniowego bardzo ważne są napływające dane, które sugerują, że kolejne miesiące i kwartały powinny przynieść wyraźną poprawę sytuacji finansowej gospodarstw domowych, a przez to odbudowę ich optymizmu. To znowu powinno mieć wpływ na popyt mieszkaniowy. Prognozy sugerują, że do 2023 roku wynagrodzenia Polaków rosnąć mają w tempie od 6,2 do 7,5 proc. w skali roku 6.
    Odrobiliśmy przedepidemiczne straty
    Reasumując - biorąc pod uwagę 25 wskaźników z obszaru budownictwa, cen mieszkań, kondycji gospodarstw domowych i sektora bankowego - oszacowaliśmy wartość nowego indeksu HRE za pierwszy kwartał 2021 roku na 0,635, co jest wynikiem niemal identycznym, do tego, który uzyskaliśmy stosując dotychczasową metodologię.
    Przy tym nasz odświeżony indeks znacznie lepiej oddaje zmiany, które zaszły w ubiegłym roku. Dzięki niemu mamy pewność, że w pierwszym kwartale br. z nawiązką udało się już nadrobić straty wywołane epidemią. Najnowszy odczyt odświeżonego indeksu jest odrobię wyższy niż na początku ubiegłego roku, ale też wyraźnie wyższy niż pod koniec 2020 roku. Mało tego, już od trzech kwartałów obserwujemy bardzo wyraźną poprawę sytuacji na rynku mieszkaniowym. Nie obserwujemy przy tym zjawisk wskazujących na trwałe nierównowagi na rynku nieruchomości mieszkaniowych oraz możliwość wystąpienia takich nierównowag w najbliższym czasie.
    https://i.iplsc.com/-/000CJFL8F8WTFO5Q-C122-F4.jpg
    /HRE Investments S.A.
    Mieszkaniówka na drodze do wzrostu
    Na bazie kompleksowej diagnozy bieżącej sytuacji na rynku mieszkaniowym prognozujemy, że w 2021 roku będziemy mieli do czynienia z wysokim popytem na mieszkania. Jest on obecnie, i będzie w kolejnych kwartałach, generowany zarówno przez kupujących posiłkujących się kredytem, jak i przez nabywców gotówkowych. Przy tym odnotowujemy też spory popyt na mieszkania generowany przez inwestorów instytucjonalnych. Chodzi tu najczęściej o zagraniczne fundusze inwestycyjne, które skupują, z i tak już mocno wykupionego rynku, całe bloki i osiedla. To wywołuje dodatkową presję na wzrost cen mieszkań.
    Jeśli popyt na mieszkania będzie rósł zgodnie z naszymi przewidywaniami, to powinno to doprowadzić do wzrostu cen mieszkań w Polsce o co najmniej 10 proc. w perspektywie najbliższego roku. Oznaczałoby to realny wzrost cen, a więc taki, który przewyższałby inflację.
    Tani pieniądz stymuluje mieszkaniówkę
    Skoro już o rosnących cenach mowa, to trzeba mieć świadomość, że dla wielu osób fakt, że siła nabywcza ich oszczędności topnieje powoduje, że szukają oni sposobu na walkę o utrzymanie wartości posiadanego kapitału. W tej walce lichym orężem są lokaty. Szczególnie widać to dziś, gdy przeciętne oprocentowanie rocznego depozytu wynosi około 0,1-0,2 proc. 7, a inflacja to już około 5 proc. w skali roku 8.
    https://i.iplsc.com/-/000CJFLE2V9MF92G-C122-F4.jpg

    W ujęciu realnym posiadacze lokat notują więc dziś największe straty od wielu lat. Wzmaga to popyt na nieruchomości, które - o ile inwestuje się w nie w sposób długoterminowy - mają historycznie udowodnioną zdolność do zyskiwania na wartości mocniej niż rosną ceny w sklepach.
    Za inwestowaniem w mieszkania na wynajem przemawia też bieżąca rentowność tego biznesu, czyli to ile można zarobić na wynajmie mieszkania. Ta co prawda jest dziś niższa niż przed rokiem - ze względu na rosnące ceny mieszkań i korektę stawek najmu, ale i tak na tle depozytów jest to dziś kusząca propozycja.
    Z danych zebranych przez HRE Investments wynika ponadto, że przynajmniej na poziomie cen ofertowych, obserwować możemy już pewne symptomy poprawy koniunktury na rynku najmu. Póki co objawiają się one kosmetycznymi wzrostami stawek. Jest to o tyle racjonalne, że ciągle mamy do czynienia z napływem imigrantów zarobkowych do Polski. Do tego dochodzi fakt, że wraz z odmrażaniem gospodarki do normalnej pracy, a więc i mieszkań bliżej biur wracają pracownicy. Efekt ten powinien się tym bardziej nasilić, jeśli do dużych miast wrócą studenci z rozpoczęciem kolejnego roku akademickiego. Jest na to szansa, jeśli spodziewane efekty da program szczepień.
    https://i.iplsc.com/-/000CJFLH3FYIP23D-C122-F4.jpg

    Odrodzenie gospodarki widać na każdym kroku
    Nasze pozytywne spojrzenie na perspektywy mieszkaniówki ma oparcie w spodziewanej dynamicznej odbudowie gospodarki. Nawet projekcje formułowane na początku br. sugerują, że w latach 2021-23 PKB Polski ma rosnąć w tempie od 4,1 proc. do 5,4 proc. rocznie
    9. Dziś w obliczu napływających danych jest bardzo prawdopodobne, że prognozy te będą rewidowane w górę. Wszystko dlatego, że publikacje danych na temat eksportu, sprzedaży detalicznej, koniunktury w przemyśle czy inwestycjach prywatnych raczej zaskakują ekonomistów na plus niż na minus. To, w połączeniu ze spodziewaną poprawą sytuacji epidemicznej daje szanse na wcześniej wspomniany już większy optymizm rodaków. Szybki wzrost gospodarczy powinien przekładać się bowiem na wzrost wynagrodzeń i zatrudnienia. Ten ruch widać już dziś. Objawia się on w danych z rynku pracy, w badaniach bieżącej koniunktury konsumenckiej, ale też w danych na temat postępującego nadrabiania zaległości przez kredytobiorców, którzy w ubiegłym roku nie mogli liczyć na hipoteki.
    Dziś mogą o nie skutecznie wnioskować wraz z tym jak większość banków znowu zaczęła akceptować wnioski od osób posiadający niski wkład własny czy od osób samozatrudnionych i pracujących na śmieciówkach.
    Popyt na kredyty bez wątpienia stymuluje też najniższe oprocentowanie kredytów w historii 10. Dziś jest ono znacznie niższe niż inflacja.
    https://i.iplsc.com/-/000CJFLO3MTB3JGM-C122-F4.jpg
    /HRE Investments S.A.
    Większość przemawia za wzmożoną akcją kredytową
    Rozważając perspektywy rynku kredytowego nie można zapomnieć o zapowiedzianym przez rząd programie gwarancji kredytowych.
    Chodzi o jeden z elementów Polskiego Ładu. Z dokumentów wynika, że co roku ma on dać szansę na własne "M" 80 tysiącom kredytobiorców, którzy będą chcieli kupić swoje pierwsze mieszkanie. Skala jest imponująca. W ostatnich latach banki udzielały bowiem po 200-225 tysięcy nowych kredytów rocznie.
    Z zapowiedzi wynika, że osobom w wieku do 40 lat rząd chciałby udzielać gwarancji do zakupu lub budowy pierwszej nieruchomości o ile marzenia te będą finansować kredytem. Kwota gwarancji ma wynosić do 100 tys. złotych i ma opiewać na maksymalnie 40 proc. potrzebnej kwoty.
    O co dokładnie chodzi z gwarancjami? Najłatwiej pokazać to na przykładzie. Gwarancja nie jest bowiem gotówką, którą dostaniemy do ręki. Załóżmy, że chcemy kupić mieszkanie warte 300 tys. złotych. Bank wymaga 20-proc. wkładu własnego, czyli chce abyśmy zapłacili sprzedającemu 60 tysięcy złotych z własnej kieszeni, a dopiero resztę nam pożyczy. Problem pojawia się wtedy, gdy nie mamy wymaganych 60 tysięcy, bo na przykład płacimy za najem mieszkania tyle, że nie zdążyliśmy jeszcze odłożyć odpowiedniej kwoty na zakup własnego "M". W normalnych warunkach mieszkania nie kupimy, bo nie spełniamy wymagań i to pomimo zarobków, które spokojnie wystarczyłyby na spłatę raty kredytu. System gwarancji kredytowych ma właśnie w takiej sytuacji pomóc.
    Bank widząc, że stoi za nami skarb państwa, który gwarantuje wkład własny, z przyjemnością pożyczy nam pieniądze na zakup mieszkania.
    Uda się to oczywiście tylko wtedy, gdy będziemy mieli stałe dochody, zdolność kredytową i będziemy w oczach banku wiarygodnym klientem. Banki dalej będą musiały to sprawdzać. Program ten może realnie skrócić drogę do własnego "M" o kilka lat. Bazując na doświadczeniach innych krajów, które podobny mechanizm wprowadziły, możemy wnioskować, że rozwiązanie to może się cieszyć dużą popularnością przy tym przełożyć się znacząco na wzrost cen mieszkań ze względu na limity cen kwalifikujących do wsparcia, jak i to, że beneficjenci nie będą dostawać "do ręki" pieniędzy z budżetu państwa, a jedynie uzyskają możliwość zadłużenia się na zakup mieszkania.
    Nie widzimy przy tym nadmiernego ryzyka tego, że po kredyt sięgną osoby, które nie poradzą sobie potem z jego spłatą. Powodów jest co najmniej kilka. Po pierwsze banki stosować powinny normalne procedury badania zdolności i wiarygodności kredytowej klientów. Do tego osoby kupujące pierwsze mieszkanie spłacają te kredyty najsumienniej.
    A gdyby i tego było mało, to dzisiejsze prognozy sugerują, że co prawda raty kredytów będą iść w górę, ale najprawdopodobniej wolniej niż wynagrodzenia Polaków.
    Na przykład za 10 lat raty hipotek mogą być 20-30 proc. wyższe niż dziś 11. To wzrost, który dla większości gospodarstw domowych powinien być do udźwignięcia - szczególnie jeśli wziąć pod uwagę prognozy, zgodnie z którymi w latach 2021-2023 o około 25 proc. mają wzrosnąć przeciętne wynagrodzenia w Polsce 12.
    https://i.iplsc.com/-/000CJFLSLL66C82N-C122-F4.jpg
    /HRE Investments S.A.
    Zagrożeniem dla realizacji naszej bazowej prognozy są ciemne chmury wiszące nad częścią banków ze względu na posiadane przez nie portfele kredytów walutowych. Rozwiązanie tego problemu może okazać się bardzo kosztowne. To znowu oznaczałoby, że niektóre instytucje będą wymagały dodatkowego wsparcia kapitałowego. Wciąż przed nami są decyzje o tym jak problemy te zostaną rozstrzygnięte. Jedno nie ulega wątpliwości - dążenie do rozwiązania tej kwestii trwa już wiele lat i wciąż może zająć jeszcze sporo czasu. Im więcej banki go dostaną, tym mniejsze będzie ryzyko, że rozwiązanie problemów kredytów walutowych wpłynie na ograniczenie akcji kredytowej - szczególnie tej skierowanej do klientów zainteresowanych hipotekami.
    Powody są proste - są to kredyty bardzo dobrze zabezpieczone i sumiennie spłacane, na których dodatkowo banki mogą sensownie zarobić. Z drugiej strony w najbliższym czasie banki powinny borykać się raczej z nadpłynnością niż brakiem depozytów.
    https://i.iplsc.com/-/000CJFK7W659S8SB-C122-F4.jpg
    /HRE Investments S.A.
    O sile rynku świadczą transakcje, a nie ceny
    Do zagrożeń dla realizacji naszej bazowej prognozy zaliczyć można też rosnące koszty budowy nieruchomości. Tak jak wspomnieliśmy wcześniej powodem rosnących kosztów może być wzrost poziomu inwestycji infrastrukturalnych i prywatnych. Skutkowałoby to większą konkurencją o zasoby potrzebne do budowy. Do tego już dziś deweloperzy borykają się z brakiem działek, które szybko mogą być przeznaczone pod budowę bloków. To winduje ceny ziemi.
    Przy tym wszystkim skromnym kosztem wydaje się Deweloperski Fundusz Gwarancyjny. Ma on zapewnić pełne bezpieczeństwo zakupu nowych mieszkań. Teoretycznie fundusz finansowany będzie przez deweloperów, choć w praktyce nikt nie ma chyba złudzeń, że koszt ten zaszyty będzie w cenie mieszkań. W naszej opinii koszty wprowadzenia tego rozwiązania mogą się okazać mniejsze niż korzyści. Państwowa gwarancja przy zakupie nowego mieszkania może spowodować, że kolejna grupa kupujących zdecyduje się wybrać nieruchomość od dewelopera zamiast mieszkania "z drugiej ręki".
    Warto jeszcze odpowiedzieć na pytanie - dlaczego wzrost kosztów budowy mieszkań jest zagrożeniem dla koniunktury na rynku mieszkaniowym? Deweloperzy w obliczu rosnących kosztów mają naturalną skłonność do podnoszenia cen mieszkań. Za to gdy ceny mieszkań rosną, to mniej osób może sobie pozwolić na ich zakup. To negatywnie wpływa na liczbę zawieranych transakcji, które dla oceny kondycji rynku są znacznie ważniejsze, niż często nagłaśniany poziom cen.

  • Re: Popyt na mieszkania nie maleje Autor: ~nowynamastersie [46.174.213.*]

    27.07.2021 10:52 - 39910063

    Na 6 głównych rynkach w Polsce w II kw. sprzedano 19,5 tys. mieszkań, tyle samo rdr - JLL
    Na sześciu głównych rynkach w Polsce sprzedano w II kwartale 19,5 tys. mieszkań, czyli tyle samo co rok wcześniej w analogicznym okresie - wynika z raportu firmy JLL.

    W I półroczu sprzedaż wyniosła 39 tys. mieszkań. W ostatnich 12 miesiącach sprzedano łącznie 66,3 tys. lokali.

    W II kwartale do sprzedaży wprowadzono 15,8 tys. lokali, o 14,1 proc. więcej kdk i 50 proc. rdr.

    W ofercie deweloperów na koniec kwartału było 37,8 tys. jednostek. Oznacza to, że oferta spadła o 10,2 proc. kdk i o 22,6 proc. rdr.

    "Jest to najniższy poziom oferty od III kw. 2010 r., potwierdzający duże problemy deweloperów z zaspokojeniem popytu" - napisano.

    JLL pisze, że w większości miast (z wyjątkiem Warszawy i Wrocławia) średnie ceny nowo wprowadzonych na rynek mieszkań wyraźnie wzrosły w porównaniu z poprzednim kwartałem. Najbardziej, o 14 proc. wzrosły w Trójmieście. W Krakowie wzrost wyniósł 10 proc., a 7 proc. w Łodzi. We Wrocławiu średnia cena nowej podaży spadła o 9 proc. w porównaniu do poprzedniego kwartału.

    "Wzrost cen spowodowany jest kumulacją dwóch kluczowych czynników. Z jednej strony problemy z uzyskaniem pozwoleń na budowę i wprowadzeniem do sprzedaży nowych inwestycji wpływają na istotne ograniczenie oferty i skłaniają deweloperów do podnoszenia cen tych mieszkań, które jeszcze w ofercie pozostają. Z drugiej, rosnące i trudne do przewidzenia w dłuższej perspektywie koszty realizacji, skłaniają deweloperów do zwiększania rezerw na nieprzewidziane wzrosty kosztów w budżetach rozpoczynanych inwestycji. Po raz pierwszy od dłuższego czasu obserwować można bardzo nietypowe zjawisko: duża część deweloperów raczej spowalnia niż przyspiesza sprzedaż" - napisano w raporcie. (PAP Biznes)
  • Re: Popyt na mieszkania nie maleje Autor: ~nowynamastersie [46.174.213.*]
    Artykuł
    27.07, 12:06
    JLL: Sprzedaż mieszkań na głównych rynkach powtórzyła rekord 19,5 tys. w II kw.

    Mieszkaniówka: rekord sprzedaży i zadyszka we wprowadzeniach
    Deweloperzy mieszkaniowi działający na największych rynkach w Polsce pobili kwartalny rekord sprzedaży z 2017 roku. Sprzedaż nowych mieszkań sięgnęła 19,5 tys. i była wyższa o 40% k-d-k. Nadwyżka popytu nad podażą stymuluje dalszy wzrost cen.   

    Początek 2021 r. przyniósł nowy kwartalny rekord sprzedaży na rynku pierwotnym. Deweloperzy działający w Warszawie, Krakowie, Wrocławiu, Trójmieście, Poznaniu i Łodzi w I kw. 2021 r. sprzedali łącznie 19,5 tys. mieszkań, o 40% poprawiając wynik sprzed kwartału i o 3% najlepszy dotychczas wynik z IV kw. 2017 r. Zdecydowanie gorzej wygląda sytuacja po stronie podaży. Wprawdzie nowe wprowadzenia wzrosły o 14% k-d-k i 7% r-d-r, osiągając poziom 13,9 tys. lokali, ale utrzymująca się od kilku kwartałów wyraźna przewaga popytu nad podażą sprawia, że oferta nowych mieszkań maleje, a to stymuluje dalszy wzrost cen – czytamy w najnowszym raporcie Rynek mieszkaniowy w Polsce – I kwartał 2021.
    Po chwilowym zastoju wynikającym z ograniczeń w przemieszczaniu się w II kw. oraz wciąż jeszcze ostrożnej polityki banków III kw. 2020 r., zainteresowanie zakupem mieszkań odbudowało się w zaskakującym tempie. Oferta deweloperów w największych miastach spadła do 42,1 tys. – poziomu najniższego od 2014 r.
    „Dane GUS o liczbie pozwoleń na budowę, które wydano od stycznia do marca tego roku, ale też w poprzednich miesiącach, może wprawdzie budzić optymizm i nadzieję na powrót do równowagi na linii popyt-podaż. Trzeba jednak pamiętać, że sytuacja pomiędzy poszczególnymi rynkami lokalnymi różnicuje się zasadniczo. Największe wyzwanie stoi dziś przed firmami działającymi w Warszawie, gdzie poziom oferty spadł do poziomu najniższego od 14 lat”, komentuje Aleksandra Gawrońska, straszy konsultant w Zespole Badań Rynku Mieszkaniowego JLL.
    Liczone przez ekspertów JLL tempo teoretycznej wyprzedaży, wskazujące na czas potrzebny do całkowitego wyprzedania oferty na rynku pierwotnym przy założeniu, że nowe inwestycje nie będą uruchamiane oraz, że popyt utrzyma się na średnim poziomie z ostatnich 12 miesięcy, tylko we Wrocławiu przekracza 4 kwartały, a zatem stan zbliżony do równowagi. Na pozostałych największych rynkach w Polsce oscyluje w granicach 3 kwartałów. W Warszawie natomiast nowych mieszkań zabrakłoby już po 6 miesiącach.
    Cenniejsze niż złoto?
    W tej sytuacji trudno się dziwić, że ceny nie tylko nie spadły, ale po raz kolejny wzrosły. Najbardziej stabilny wskaźnik – średnie ceny mieszkań dostępnych w ofercie - wzrosły w porównaniu do grudnia 2020 r. o 2% w Poznaniu, 3% w Krakowie i Trójmieście oraz 5% w Łodzi, Wrocławiu i Warszawie.
    Jeszcze większą dynamikę wzrostu cen obserwowaliśmy w puli mieszkań wprowadzanych w I kwartale do oferty. W Warszawie i Wrocławiu były średnio o 9% wyższe. W Krakowie, jako jedynym mieście z analizowanej przez JLL szóstki, wprowadzane mieszkania miały niższą cenę ofertową niż te wprowadzane przed kwartałem. Spadek wynika jednak przede wszystkim z porównania do puli bardzo drogich wprowadzeń z poprzedniego okresu, które uczyniły z Krakowa lidera wzrostu cen w 2020 r.
    „Nastąpił splot bardzo wielu czynników, które znajdują odbicie w polityce cenowej deweloperów. Wielu z nich ma trudności w uzupełnianiu oferty wynikające z przewlekłości procedur administracyjnych czy dostępności terenów inwestycyjnych. W tej sytuacji próbują ustabilizować tempo wyprzedawania istniejącej oferty i utrzymać ciągłość pracy biur sprzedaży poprzez odpowiednie sterowanie poziomem cen. Z drugiej strony zamożnych klientów motywowanych presją inflacyjną wzrost cen zdaje się nie odstraszać. Wręcz przeciwnie, uzasadnia tezę o możliwości ochrony wartości kapitału na rynku mieszkaniowym. Ci mniej zamożni natomiast, w obawie przed dalszym wzrostem cen przyspieszają zakupy wspierając się najniżej w historii oprocentowanymi kredytami hipotecznymi”, wylicza Kazimierz Kirejczyk, Wiceprezes Zarządu JLL.
    Wyniki kolejnego kwartału pokażą, na ile świetna sprzedaż z pierwszego kwartału była w znaczącej części związana z realizacją odłożonego w okresie pandemii w 2020 r. popytu, a na ile wyznacza pułap dla kolejnych kwartałów 2021 r. Kluczowa dla dalszego rozwoju sytuacji będzie zdolność deweloperów do uzupełniania oferty oraz poszukiwanie na poziomie legislacyjnym sposobów na schłodzenie popytu tezauryzacyjnego czy spekulacyjnego.

  • Re: Popyt na mieszkania nie maleje Autor: ~nowynamastersie [46.174.213.*]
    Sprzedaż mieszkań na głównych rynkach powtórzyła rekord 19,5 tys.
    Dodane 27.07.2021 przez Bartłomiej Supernak
    w dziale Nieruchomości  
    Sprzedaż mieszkań na sześciu największych polskich rynkach wyniosła 19,5 tys. w II kw. 2021 roku, co pozwoliło na wyrównanie rekordowego wyniku z poprzedniego kwartału, wynika z danych JLL. Łączna sprzedaż za I półrocze osiągnęła poziom 39 tys., co stanowi o 7,2% więcej niż w rekordowym I półroczu 2017 r.
    „Znów mieliśmy rekordową sprzedaż ok. 19,5 tys mieszkań, praktycznie taką samą jak w I kwartale, co oznacza, że I półrocze było absolutnym rekordem w historii” – powiedział wiceprezes zarządu JLL Kazimierz Kirejczyk podczas konferencji prasowej.
    W II kw. 2021 r. do sprzedaży wprowadzono 15,8 tys. lokali, o 14% więcej niż przed kwartałem i o 50% więcej r/r. Poziom wprowadzeń był zatem porównywalny z przeciętną kwartalną liczbą wprowadzeń z 2019 r., ale utrzymująca się kolejny kwartał z rzędu wyraźna przewaga zakupów nad nową podażą sprawiła, że pula mieszkań dostępnych w ofercie deweloperów ponownie zmalała i na koniec czerwca 2021 r. wyniosła 37,8 tys. Jest to najniższy poziom oferty od III kw. 2010 r., wskazuje JLL.
    Liczone przez ekspertów JLL tempo teoretycznej wyprzedaży, wskazujące na czas potrzebny do całkowitego wyprzedania oferty na rynku pierwotnym przy założeniu, że nowe inwestycje nie będą uruchamiane oraz, że popyt utrzyma się na średnim poziomie z ostatnich 12 miesięcy, na wszystkich analizowanych przez JLL rynkach spadł poniżej 3 kwartałów (gdzie za stan zbliżony do równowagi przyjmuje się 4-5 kwartałów).
    „Najbardziej niepokojąco wygląda sytuacja w Warszawie. Tam oferta nowych mieszkań spadła do 9 700 i jest najniższa w historii. Jednocześnie w I półroczu sprzedaż odnotowana w stolicy wyniosła 13 000 lokali – co dało drugi najlepszy w historii wynik liczony w tym mieście w pierwszej połowie roku” – powiedziała dyrektor działu badań rynku mieszkaniowego JLL Aleksandra Gawrońska.
    Wzrost średniej ceny mieszkań pozostających w ofercie na sześciu największych rynkach wyniósł na koniec czerwca 4% kw/kw. W ujęciu rocznym było to 8%. Jeśli natomiast spojrzeć na poszczególne rynki osobno, to w porównaniu do wartości sprzed roku w Warszawie, Wrocławiu i Łodzi wzrost ceny średniej był dwucyfrowy (odpowiednio 10%, 12% i 17% r/r), podaje także JLL.
    „Bardzo wysoką sprzedaż coraz trudniej tłumaczyć odreagowywaniem pandemii i realizacją zakumulowanego rok temu popytu. Rosnąca grupa nabywców spekulacyjnych przy tak dynamicznie rosnących cenach sprawia, że coraz częściej pojawia się teza o bańce na rynku mieszkaniowym, a opinie ekonomistów na ten temat są podzielone” – skomentowała Gawrońska.
    Zdaniem Kirejczyka, ze zjawiskiem klasycznej bańki mamy do czynienia wtedy, kiedy może ona pęknąć, co oznaczałoby szybki spadek cen i wyprzedaż zakumulowanego zasobu. Tymczasem w obecnych warunkach ograniczonej podaży i raczej niedoboru niż nadpodaży nowych mieszkań, trudno spodziewać się wyraźnej przeceny.
    Sześć analizowanych przez JLL rynków to: Warszawa, Kraków, Trójmiasto, Wrocław, Poznań i Łódź.
    Źródło: ISBnews
  • Re: Popyt na mieszkania nie maleje Autor: ~nowynamastersie [46.174.213.*]
    Sprzedaż mieszkań na sześciu największych polskich rynkach może osiągnąć 72,9 tys. w 2021 roku, co oznacza, że będzie blisko rekordowego wyniku z 2017 r., wynika z danych JLL. W 2020 r. sprzedaż wyniosła 53 tys. sztuk.
    „Wynik na koniec roku zbliży się do rekordów z lat 2017 – 2018” – powiedziała dyrektor działu badań rynku mieszkaniowego JLL Aleksandra Gawrońska podczas konferencji prasowej.
    „Spośród wielu możliwych oczekiwanych scenariuszy realizuje się scenariusz niedoboru podażowego. Będziemy mieli bardzo dobry rok sprzedażowy. Uda się to, o ile podaż zacznie nadganiać, ale i tak odbędzie się kosztem ‚zjadania’, kurczenia się oferty. Trudno liczyć w takiej sytuacji, by ceny mogły maleć” – dodał wiceprezes JLL Kazimierz Kirejczyk.
    W całym br. liczba mieszkań wprowadzonych do sprzedaży może wynieść ponad 60 tys. Konsekwencją relacji popytu i podaży będzie spadek oferty na koniec roku do ok. 40 tys. mieszkań, poziomu najniższego od 8 lat, wynika z materiałów JLL.
    W I półroczu br. sprzedaż mieszkań osiągnęła 39 tys.
    Prognoza dotycząca cen nie jest optymistyczna dla kupujących.
    „Na zakupionych po bardzo wysokich cenach gruntach w warunkach nowych regulacji dotyczących energooszczędności i przy niedoborze siły roboczej w sektorze budowlanym, trudno będzie budować tanio. W momencie przesilenia bardziej prawdopodobne wydaje się, że deweloperzy jeszcze mocniej ograniczą podaż i będą bronić osiągniętego poziomu cen. Oczywiście, w perspektywie kolejnych lat średnia cena może zacząć spadać, ale nastąpi to raczej na skutek zasilenia oferty zupełnie innym produktem – położonym na peryferiach, realizowanym w niższym standardzie – niż w rezultacie przeceny inwestycji dziś wprowadzanych do sprzedaży” – skomentował Kirejczyk.
    Sześć analizowanych przez JLL rynków to: Warszawa, Kraków, Trójmiasto, Wrocław, Poznań i Łódź.
    Źródło: ISBnews
  • Re: Popyt na mieszkania nie maleje Autor: ~nowynamasatersie [46.174.213.*]
    Artykuł
    Najlepsze pierwsze półrocze w historii rynku pierwotnego
    Sprzedaż nowych mieszkań w II kw. 2021r. utrzymała się na rekordowym poziomie 19,5 tys. co zaowocowało najlepszym w historii wynikiem pierwszego półrocza
    27 lipca 2021

    Autorzy:
    • Ewa Tęczak
    Utrzymanie drugi kwartał z rzędu wyśrubowanego wyniku sprzedaży na poziomie 19,5 tys. mieszkań sprawiło, że deweloperzy działający w Warszawie, Krakowie, Wrocławiu, Trójmieście, Poznaniu i Łodzi w I półroczu 2021 r. sprzedali łącznie 39 tys. mieszkań, czyli o 7,2% więcej niż w najlepszym do tej pory pierwszym półroczu 2017 r. Rosnące ceny potwierdzają, że sprzedaż mogłaby być wyższa, gdyby nowa podaż nadążała za popytem – czytamy w najnowszym raporcie JLL Rynek mieszkaniowy w Polsce – II kwartał 2021.
    W II kw. 2021 r. do sprzedaży wprowadzono 15,8 tys. lokali, o 14% więcej niż przed kwartałem i o 50% więcej r-d-r. Wprawdzie poziom wprowadzeń był dość wysoki - porównywalny z przeciętną kwartalną liczbą wprowadzeń z 2019 r., ale utrzymująca się kolejny kwartał z rzędu wyraźna przewaga zakupów nad nową podażą sprawiła, że pula mieszkań dostępnych w ofercie deweloperów ponownie zmalała i na koniec czerwca 2021 r. wyniosła zaledwie 37,8 tys. Jest to najniższy poziom oferty od III kw. 2010 r., potwierdzający duże problemy deweloperów z zaspokojeniem popytu.
    „Porównanie poziomu sprzedaży do tego sprzed roku wypada wprawdzie spektakularnie, ale ze wzglądu na anomalię jaką był pierwszy, najbardziej dotkliwy dla branży mieszkaniowej lockdown, trudno je przyjmować za miarodajne. Faktem jest jednak, że poza okresem kwietnia i maja ubiegłego roku, pandemia nie wpłynęła negatywnie na popyt na rynku mieszkaniowym. Przeciwnie, do szerokiej grupy osób, które chcą kupić mieszkanie w celu zaspokojenia własnych potrzeb dołączyła rzesza posiadaczy oszczędności, wierząca w dalszy wzrost cen mieszkań chroniący ich pieniądze przed inflacją. Popyt wspierany jest bardzo tanimi w polskich warunkach kredytami, a ponieważ sytuacja na rynku pracy jest dobra i wynagrodzenia rosną, to banki chętnie kredytów mieszkaniowych udzielają”, komentuje Aleksandra Gawrońska, dyrektor Działu Badań Rynku Mieszkaniowego JLL.
    Liczone przez ekspertów JLL tempo teoretycznej wyprzedaży, wskazujące na czas potrzebny do całkowitego wyprzedania oferty na rynku pierwotnym przy założeniu, że nowe inwestycje nie będą uruchamiane oraz, że popyt utrzyma się na średnim poziomie z ostatnich 12 miesięcy, na wszystkich analizowanych przez JLL rynkach spadł poniżej 3 kwartałów (gdzie za stan zbliżony do równowagi przyjmuje się 4-5 kwartałów). Najbardziej niepokojąco wygląda sytuacja w Warszawie. Tam oferta nowych mieszkań spadła do 9 700 i jest najniższa w historii. Jednocześnie w I półroczu sprzedaż odnotowana w stolicy wyniosła 13 000 lokali – co dało drugi najlepszy w historii wynik liczony w tym mieście w pierwszej połowie roku. 
    Szybka sprzedaż przestaje być priorytetem
    Mimo raportowanego przez GUS rekordowego poziomu pozwoleń wydawanych w sektorze mieszkaniowym, sytuacja podażowa w największych miastach nie poprawia się. Przewaga pozwoleń nad liczbą inwestycji rozpoczętych oznacza nadwyżkę, która może zostać wykorzystana w niedalekiej przyszłości, ale pojawiła się ona po pierwszym półroczu nie we wszystkich miastach. W Warszawie sytuacja wyglądała odwrotna: deweloperzy ruszyli z budową nieco większej liczby mieszkań, niż ta, na których budowę dostali w tym samym okresie pozwolenia.  
    Czynnikiem, który każe firmom zachować określoną rezerwę i spowolnić proces kolejnych wprowadzeń jest także dynamika zmian na rynku mająca związek z rosnącymi kosztami materiałów budowlanych i robocizny.

    „Wielu deweloperów broniąc się przed rosnącymi cenami w sektorze budowlanym wzięła na siebie ryzyko realizacji inwestycji bez zatrudniania generalnego wykonawcy – czy to za pośrednictwem własnych spółek budowlanych, czy w ramach stworzonych w strukturze firmy zespołów zarządzających procesem budowlanym. Zmniejszając ofertę i etapując wprowadzanie do niej kolejnych pul lokali, uciekają przed ryzykiem wzrostu kosztów w prowadzonych w danym momencie projektach” tłumaczy Aleksandra Gawrońska, ekspertka JLL.
    Dodatkowo, w większości dużych miast deweloperzy mają problem z zakupem nowych terenów, bo albo takich gruntów nie ma, albo ceny zakupu przekraczają granice opłacalności projektu. W tej sytuacji coraz częściej, zamiast - jak dotychczas - przyspieszać sprzedaż, firmy odwlekają moment wprowadzenia do sprzedaży części mieszkań po to, aby w kolejnych miesiącach nie zostać z „pustymi półkami” w biurach sprzedaży.

    Bańka czy nie bańka
    Zasilanie oferty nową podażą ma obok rosnących kosztów budowlanych ma największy wpływ na poziom cen, które od długiego czasu utrzymują się w trendzie rosnącym. Wzrost średniej ceny mieszkań pozostających w ofercie na sześciu największych rynkach wyniósł na koniec czerwca 4% k-d-k. W ujęciu rocznym było to już 8%. Jeśli natomiast spojrzeć na poszczególne rynki osobno, to w porównaniu do wartości sprzed roku w Warszawie, Wrocławiu i Łodzi wzrost ceny średniej był dwucyfrowy (odpowiednio 10%, 12% i 17% r-d-r).
    „Niestety, wydaje się mało prawdopodobne, aby ceny mogły w niedalekiej przyszłości zacząć spadać. Prognozy inflacji każą liczyć się z dalszym wzrostem kosztów realizacji, a do puli wydatków ponoszonych przez deweloperów dojdą w przyszłym roku składki na Deweloperski Fundusz Gwarancyjny. Sytuację mógłby złagodzić napływ na rynek gruntów działek należących do samorządów i Skarbu Państwa, ale na to się w najbliższym czasie nie zanosi. W dłuższej perspektywie na koszty związane z realizacją zacznie też mieć wpływ nowa polityka unijna „Fit for 55”, prawdopodobnie podrażająca energochłonne materiały budowlane”, komentuje Kazimierz Kirejczyk, wiceprezes zarządu JLL.
    Bardzo wysoką sprzedaż coraz trudniej tłumaczyć odreagowywaniem pandemii i realizacją zakumulowanego rok temu popytu. Rosnąca grupa nabywców spekulacyjnych przy tak dynamicznie rosnących cenach sprawia, że co raz częściej pojawia się teza o bańce na rynku mieszkaniowym, a opinie ekonomistów na ten temat są podzielone.
    Zdaniem Kazimierza Kirejczyka, ze zjawiskiem klasycznej bańki mamy do czynienia wtedy, kiedy może ona pęknąć, co oznaczałoby szybki spadek cen i wyprzedaż zakumulowanego zasobu. Tymczasem w obecnych warunkach ograniczonej podaży i raczej niedoboru niż nadpodaży nowych mieszkań, trudno spodziewać się wyraźnej przeceny.
    „Na zakupionych po bardzo wysokich cenach gruntach w warunkach nowych regulacji dotyczących energooszczędności i przy niedoborze siły roboczej w sektorze budowlanym trudno będzie budować tanio. W momencie przesilenia bardziej prawdopodobne wydaje się, że deweloperzy jeszcze mocniej ograniczą podaż i będą bronić osiągniętego poziomu cen. Oczywiście w perspektywie kolejnych lat średnia cena może zacząć spadać, ale nastąpi to raczej na skutek zasilenia oferty zupełnie innym produktem – położonym na peryferiach, realizowanym w niższym standardzie – niż w rezultacie przeceny inwestycji dziś wprowadzanych do sprzedaży”, komentuje Kazimierz Kirejczyk, ekspert JLL.
  • Re: Popyt na mieszkania nie maleje Autor: ~literat [5.173.151.*]
    Wszystko co podałeś jest prawdą jednak jednak na forum nowynamastersie odpowiada sobie kolejny raz z rzędu a na parkiecie żadnej transakcji . Dlaczego ?
  • Re: Popyt na mieszkania nie maleje Autor: ~literat [5.173.151.*]
    Przepraszam ktoś zbija kurs i kilka akcji zostało sprzedanych . Rynek nie podziela optymizmu nowego :)
  • Re: Popyt na mieszkania nie maleje Autor: ~nowynamastersie [46.174.213.*]
    Boom budowlany i potężny popyt na mieszkania. Jak długo ceny będą rosnąć?
    23 czerwca 2021, 06:00

    Budownictwo mieszkaniowe w maju 2021 HRE Investments
    Niemal trzykrotny wzrost liczby rozpoczynanych inwestycji przez deweloperów – aż tak dobre dane zaprezentował GUS. Boom budowlany to pokłosie potężnego popytu na mieszkania. Duża liczba inwestycji ma przyhamować presję na wzrost cen lokali.
    Niemal trzykrotny wzrost liczby rozpoczynanych inwestycji przez deweloperów – aż tak dobre dane zaprezentował GUS. Boom budowlany to pokłosie potężnego popytu na mieszkania. Duża liczba inwestycji ma przyhamować presję na wzrost cen lokali.
    Maj przyniósł kolejne rekordy w obszarze budownictwa mieszkaniowego. Najbardziej imponująca jest liczba mieszkań, których budowę rozpoczęto. Sami deweloperzy mogą się tu pochwalić wynikiem na poziomie prawie 17,6 tys. To niemal najwyższy wynik w historii.

    Odrobiliśmy epidemiczne straty z nawiązką
    Budowę aż tylu nowych mieszkań zaczęli oni w samym tylko maju br. Jest to wynik niemal 3 razy wyższy niż w analogicznym okresie rok wcześniej. Tak wysoka dynamika jest więc po części efektem niskiej bazy. Chodzi po prostu o to, że w pierwszej fazie epidemii deweloperzy na dwa miesiące (kwiecień i maj) zahamowali nowe inwestycje. Jeśli więc porównujemy dobre dziś dane do tych sprzed roku, to otrzymujemy potężną dynamikę wzrostu.
    Jest to jednak tylko część prawdy. Aż tak szybkiego przyrostu nowych budów nie otrzymalibyśmy, gdyby deweloperzy nie dążyli do budowania jak największej liczby mieszkań. Firmy, widząc napór chętnych do zakupu, starają się dostarczyć na rynek tyle lokali, aby zaspokoić popyt.
    Ten zgłaszają nie tylko osoby, które kupują na kredyt czy za gotówkę, ale na rynku rozpychają się też fundusze inwestycyjne (często zagraniczne), które skupują z i tak już mocno wykupionego rynku całe bloki i osiedla. Potem już działają klasyczne zasady ekonomii. Chętnych na zakup jest więcej niż mieszkań na sprzedaż, więc rosną ceny. Bez odpowiednio dużej oferty nowych mieszkań, ceny te będą rosły szybciej. Warto więc trzymać kciuki za deweloperów, aby udało im się dostarczyć odpowiednią liczbę lokali. Dziś największym problemem jest brak gruntów do budowy, choć nie bez znaczenia są też rosnące koszty materiałów i ekip budowlanych – tych może niedługo zacząć tym bardziej brakować, gdy z kopyta ruszą inwestycje publiczne i prywatne.

    Pozwolenia szybują od miesięcy
    Bardzo wysoką dynamikę obserwujemy też w przypadku wydawanych pozwoleń na budowę. Tylko decyzje, które deweloperzy otrzymali w maju br. pozwalają na budowę kolejnych 17,5 tys. mieszkań. Najnowszy odczyt jest więc o ponad 63% wyższy niż przed rokiem. W sumie wynik ten jest w dużej mierze zbieżny z publikowanymi już od pół roku. Co miesiąc dowiadujemy się w tym czasie bowiem o rosnącej liczbie pozwoleń o kilkadziesiąt procent w ujęciu r/r.
    Mniej mieszkań oddawanych do użytkowania
    Gorsze informacje napłynęły natomiast w przypadku mieszkań oddawanych do użytkowania. Tych w maju deweloperzy dostarczyli 7,9 tysięcy. To o 28% mniej niż przed rokiem. Po części też mamy tu efekt bazy – tym razem jednak wysokiej bazy. Tak się bowiem składa, że na początku epidemii deweloperzy z jednej strony ograniczyli liczbę rozpoczynanych inwestycji, a za to położyli akcent na jak najszybsze kończenie prowadzonych projektów. W efekcie tak jak przed rokiem malała liczba nowych budów, tak rosła liczba inwestycji oddawanych do użytkowania.

     
  • Re: Popyt na mieszkania nie maleje Autor: ~Gallileo [83.9.114.*]
    "Maj przyniósł kolejne rekordy w obszarze budownictwa mieszkaniowego.Najbardziej imponująca jest liczba mieszkań, których budowę rozpoczęto.(...) Duża liczba inwestycji ma przyhamować presję na wzrost cen lokali."
    1. czy to znaczy ze mieszkan na rynku będzie więcej czy mniej?
    2. czy jak mieszkan na rynku bedzie duzo wiecej to ceny beda wyższe czy nizsze?
    3. czy jak ceny beda nizsze to marze beda wyzsze?
    4. zakladajac ze Wikana sama buduje to co buduje to z jej punktu widzenia lepiej by bylo aby rekordowo rosla podaz czy lepiej aby rekordowa byla sprzedaz, a mala podaz?
    5. czy ten artykul ma na pewno az tak pozytywny wydzwiek?

  • Re: Popyt na mieszkania nie maleje Autor: ~nowynamastersie [46.174.213.*]
    Ceny mieszkań będą rosły szybciej Według zaktualizowanej prognozy ekspertów skala wzrostów cen będzie jednak wyższa - średniorocznie o 0,7 pp. Najnowsze analizy wskazują, że w 2021 r. mieszkania mogą podrożeć o 8,9 proc.
    dane z 13 lip 2021
  • Re: Popyt na mieszkania nie maleje Autor: ~nowynamastersie [46.174.213.*]
    Ceny mieszkań mogą rosnąć jeszcze szybciej, niż się sądzi. "Winnym" między innymi Polski Ład

    oprac. Mikołaj Fidziński 13.07.2021 10:37
    Ceny mieszkań w siedmiu największych miastach w Polsce mogą rosnąć w najbliższych latach w tempie ok. 7-9 proc. rocznie - wynika z najnowszych prognoz ekonomistów Credit Agricole. To oznacza rewizję w górę w porównaniu do prognozy raptem sprzed pięciu miesięcy. Co więcej, ceny nieruchomości jeszcze może podbić między innymi Polski Ład.

    Jeszcze w lutym br. ceny nowych mieszkań - według ówczesnej prognozy ekonomistów banku Credit Agricole - miały rosnąć w siedmiu największych miastach Polski (Gdańsk, Gdynia, Łódź, Kraków, Poznań, Warszawa, Wrocław) w rocznym tempie 7,9 proc. w 2021 r., 7,2 proc. w 2022 r. i 6,9 proc. proc. w 2023 r. Dziś te przewidywania są już nieco nieaktualne.
    Ceny mieszkań będą rosły szybciej 
    Według zaktualizowanej prognozy ekspertów skala wzrostów cen będzie jednak wyższa - średniorocznie o 0,7 pp. Najnowsze analizy wskazują, że w 2021 r. mieszkania mogą podrożeć o 8,9 proc. (+1 pp. względem poprzedniej prognozy), 7,9 proc. w 2022 r. (+0,7 pp.)  i 7,3 proc. w 2023 r. (+0,4 pp.). 
    Przeciętna cena transakcyjna we wspomnianych siedmiu miastach zwiększy się z 9,2 tys. zł w pierwszym kwartale br. do 11,1 tys. zł na koniec 2023 r.
    - prognozują analitycy Credit Agricole.

    https://static.im-g.pl/im/3/27322/m27322173,CENYMIESZKAN.jpg
    Jak wynika z najnowszych danych NBP, w czwartym kwartale 2020 r. ceny transakcyjne na rynku pierwotnym dla siedmiu największych miast w Polsce urosły o 7,4 proc. rok do roku, a kwartał później - o 7,7 proc. rok do roku.

    Ceny mieszkań w górę przez Polski Ład?
    Jak wskazują ekonomiści Credit Agricole, podwyżka prognoz wzrostu cen nowych mieszkań to efekt uwzględnienia silniejszych oczekiwań gospodarstw domowych na wzrost cen.

    Oczekiwany dalszy, aczkolwiek wolniejszy wzrost cen mieszkań w średnim terminie będzie wspierany nie tylko przez utrzymujący się popyt, lecz także ograniczoną podaż nowych mieszkań związanych z trudnościami deweloperów w pozyskiwaniu nowych gruntów pod inwestycje
    - wskazują eksperci. 
    Eksperci zaznaczają, że ich prognozy w dużej mierze bazują na założeniach m.in. co do dalszego przebiegu pandemii i jego wpływu na rynek pracy czy poczucie pewności/niepewności Polaków. Zakładają jednak stopniowy spadek stopy bezrobocia czy przyspieszenie wzrostu gospodarczego m.in. w związku z napływem środków unijnych.
    Analitycy Credit Agricole oczekują także dalszego wzrostu popytu gotówkowego na mieszkania. Inwestycjom w nieruchomości nadal sprzyjać będą niskie stopy procentowe. Z drugiej strony jednak eksperci uważają, że na znaczeniu zaczną zyskiwać też np. inwestycje giełdowe, zaś zakupy gotówkowe mieszkań mogą też w średnim terminie hamować stopniowe wyczerpujące się oszczędności Polaków.  
    Ryzykiem w górę dla prognozy wzrostu cen mieszkań są także czynniki związane z wprowadzeniem Polskiego Ładu. Po pierwsze, ceny nieruchomości może popychać w górę wzmożony popyt po uruchomieniu (być może jeszcze w ostatnim kwartale 2021 r.) programu gwarancji wkładu własnego do kredytu przez Bank Gospodarstwa Krajowego.

    Po drugie, eksperci Credit Agricole uważają, że wzmożenie inwestycyjne zapowiedziane w ramach Programu Inwestycji Strategicznych przyczyni się do wzrostu cen materiałów budowlanych i kosztu robocizny w ramach budownictwa mieszkaniowego w kolejnych latach. To także znajdzie potem odzwierciedlenie w cenach transakcyjnych na rynku pierwotnym.
    Szybki wzrost kosztów budowy mieszkań obserwowaliśmy już w ostatnich latach. Zgodnie z danymi GUS, tzw. cena 1 m2 powierzchni użytkowej budynku mieszkalnego oddanego do użytkowania zwiększyła się w pierwszym kwartale br. o 8,3 proc. rok do roku wobec 9,6 proc. średniorocznie w 2020 r. Nakłady na budowę budynku dotyczą wszystkich kosztów poniesionych do momentu zakończenia budowy
    - tłumaczą analitycy banku.

  • Re: Popyt na mieszkania nie maleje Autor: ~nowynamastersie [46.174.213.*]
  • Re: Popyt na mieszkania nie maleje Autor: ~nowynamastersie [46.174.213.*]
    https://www.pap.pl/aktualnosci/news%2C895361%2Crzeczpospolita-mieszkaniowy-amok-czyli-szybujace-w-gore-ceny-i-rosnacy
  • Re: Popyt na mieszkania nie maleje Autor: ~nowynamastersie [46.174.213.*]
  • Re: Popyt na mieszkania nie maleje Autor: ~nowynamastersie [46.174.213.*]
    https://www.pap.pl/aktualnosci/news%2C924254%2Cceny-mieszkan-w-calej-w-europie-rosna-wyjatkiem-jest-rzym.html
  • Re: Popyt na mieszkania nie maleje Autor: ~nowynamastersie [46.174.213.*]
    WSZYSTKIE
    25.08.2021 14:00 - 40157752

    Rynek mieszkaniowy wciąż ma duży potencjał; problemem brak terenów inwestycyjnych - Deloitte
    https://biznes.pap.pl/pl/img/20210825/40157752_pap_20201117_127_prop_300x0_54dbc8e3_NSE.jpg
    PAP / DAREK DELMANOWICZ
    Polski rynek mieszkaniowy jest w fazie intensywnego wzrostu i wciąż ma duży potencjał w porównaniu z innymi krajami europejskimi - poinformował PAP Biznes ekspert Deloitte, Dominik Stojek. Zwrócił też uwagę na niską dostępność terenów inwestycyjnych, która może w przyszłości przyczynić się do spadku podaży mieszkań i dalszego wzrostu ich cen.

    Według raportu Deloitte, wskaźnik liczby mieszkań na 1.000 osób jest w Polsce jednym z najniższych w Europie i nie przekracza 400, podczas gdy średnia europejska kształtuje się na poziomie 463. Zdaniem eksperta, polski rynek mieszkaniowy jest w fazie intensywnego wzrostu i ma on wciąż duży potencjał w porównaniu z innymi krajami europejskimi.

    "Ubiegły rok był bardzo owocny. Oddano do użytku rekordową liczbę mieszkań – ponad 220 tys. i rozpoczęto budowę wielu projektów mieszkaniowych. To pokazuje, że Polacy chętnie kupują nowe mieszkania. Zgodnie z danymi Eurostatu, jesteśmy w czołówce krajów europejskich pod względem udziału rynku pierwotnego w ogólnej wartości sprzedanych nieruchomości. Do takich decyzji zachęca niska dostępność mieszkań na wynajem, oferowanych przez jednostki publiczne lub inwestorów prywatnych. Popyt napędzają również niskie stopy procentowe oraz wzrost zamożności Polaków" - poinformował PAP Biznes Dominik Stojek, Partner Associate w zespole doradztwa ds. nieruchomości Deloitte.

    "Znaczna część nieruchomości kupowana jest inwestycyjnie, co również wzmacnia presję na większą podaż mieszkań. Dotyczy to szczególnie większych aglomeracji. Zwroty z inwestycji w mieszkanie potrafią być wielokrotnie wyższe niż z lokaty bankowej, co dodatkowo wzmacnia zainteresowanie nabywców" - dodał.

    Ekspert wskazał, że w ostatnich latach w Polsce widoczne jest stosunkowo nowe zjawisko – niska dostępność transakcyjna terenów inwestycyjnych.

    "Trend ten jest szczególnie widoczny w najbardziej atrakcyjnych lokalizacjach w największych miastach. Uzupełnianie banków ziemi staje się wyzwaniem dla deweloperów, a ta część rynku od kilku lat jest niezwykle konkurencyjna. Choć często dogodnie zlokalizowane grunty ze znaczącym potencjałem pozostają niezabudowane, to nie są one dostępne na rynku transakcyjnym" - poinformował Stojek.

    Jak dodał, brak podatku katastralnego od niewykorzystanych gruntów skutkuje ich spekulacyjnym „przetrzymywaniem” i wstrzymuje deweloperów od rozpoczynania nowych inwestycji zarazem zmuszając ich do poszukiwania działek w mniej atrakcyjnych lokalizacjach.

    "Deweloperzy alarmują, że ograniczona dostępność działek inwestycyjnych oraz wydłużone procedury administracyjne, związane z procesem inwestycyjnym, mogą prowadzić do spadku podaży w przyszłości. Już w najbliższych latach zauważać będziemy mniejszą podaż na rynku mieszkaniowym" - poinformował ekspert Deloitte.

    "Sytuacja wysokiego popytu oraz niskiej podaży gruntów spowoduje presję na ceny gruntów w największych miastach. Wiele inwestycji mieszkaniowych powstawać będzie na miejscu starszych budynków, a rewitalizacja cieszyć się będzie coraz większym powodzeniem" - dodał.

    Trudności z dostępnością gruntów - jak wskazał - będą skłaniały deweloperów do zwiększania intensywności zabudowy, podejmowania aktywności w często zaskakujących, trudniejszych lokalizacjach (poprzemysłowych czy o skomplikowanym stanie prawnym), wcześniej odrzucanych.

    Według danych JLL, w drugim kwartale średnie ceny nowo wprowadzonych na rynek mieszkań wyraźnie wzrosły kdk w większości głównych miast (z wyjątkiem Warszawy i Wrocławia). Najbardziej, o 14 proc., ceny wzrosły w Trójmieście. W Krakowie wzrost wyniósł 10 proc., a 7 proc. w Łodzi.

    "Jest kilka przyczyn wzrostu cen mieszkań. Wśród nich można wymienić z jednej strony wzrost cen gruntów i kosztów budowy (koszty niektórych materiałów wzrosły nawet kilkukrotnie w ostatnim czasie), z drugiej strony bardzo duży popyt, w znaczącej części o charakterze inwestycyjnym, czy wręcz spekulacyjnym. Dla wielu inwestorów jest to również sposób zabezpieczenia wartości swoich kapitałów" - ocenił ekspert Deloitte.

    Ceny mieszkań nadal powinny rosnąć, a szansą na wyhamowanie tego trendu jest wzrost stóp procentowych.

    "Spodziewamy się dalszego wzrostu cen wynikającego m.in. z: wyższych kosztów budowy, spowolnienia procedur administracyjnych oraz nowych norm efektywności energetycznej budynków, które weszły w życie w styczniu. Jeżeli wzrosną stopy i zwiększy się atrakcyjność lokat bankowych i innych produktów inwestycyjnych, to jest szansa na wyhamowanie cen. Pojawiają się też pogłoski dotyczące obniżenia wkładu własnego przy inwestycjach mieszkaniowych – niestety nie powinniśmy liczyć na spadki cen mieszkań" - dodał.

    Jego zdaniem, do wzrostu cen mieszkań może przyczynić się także dodatkowy popyt na mieszkania ze strony inwestorów, zainteresowanych tzw. najmem instytucjonalnym. (PAP Biznes)

    sar/ ana/

    https://biznes.pap.pl/pl/img/20210825/40157752_pap_20201117_127_crop_140x104_54dbc8e3_NSE.jpg

  • Re: Popyt na mieszkania nie maleje Autor: ~nowynamastersie [46.174.213.*]
    ZBP - Najnowsze wiadomości
    https://galeria.bankier.pl/p/d/3/aca57592196345-640-384-2-70-995-597.jpg2021-08-25 13:40ZBP: poziom kredytowania nieruchomości przekroczy w tym roku 80 mld złWynik sektora bankowego w finansowaniu mieszkalnictwa przekroczy w tym roku 80 mld zł. Osiągnięcie takiego wyniki oznaczałoby udzielenie co najmniej 240 tys. nowych kredytów mieszkaniowych – powiedział Jacek Furga z ZBP podczas środowej konferencji prasowej. 

    W II kwartale 2021 r. liczba nowo udzielonych kredytów wyniosła ponad 67 tys., czyli o ponad 17 proc. więcej niż w I kw. tego roku. Wartość nowych kredytów wyniosła ponad 22,1 mld zł, czyli o prawie 4,2 mld zł więcej (a więc o 23,4 proc.) niż w I kw. W stosunku do II kw. 2020 r. liczba nowych kredytów była o 48,3 proc. wyższa, a wartość aż o 64,3 proc. większa – wynika z danych Związku Banków Polskich zawartych w opublikowanym raporcie w środę AMRON-SARFiN.

    „Uwzględniając wyniki pierwszego półrocza, w tym zwłaszcza dynamikę wzrostu akcji kredytowej w II kwartale 2021 roku, można bez ryzyka zapowiedzieć rekordowy wynik sektora bankowego w finansowaniu mieszkalnictwa w roku 2021 w wysokości sięgającej 80 mld złotych. Osiągnięcie takiego wyniku oznaczałoby udzielenie co najmniej 240 tys. nowych kredytów hipotecznych” – powiedział przewodniczący Komitetu ds. Finansowania Nieruchomości ZBP podczas środowej konferencji prasowej.
    Z danych zawartych w raporcie AMRON-SARFiN wynika, że wzrosła średnia wartość udzielanego kredytu mieszkaniowego. W II kw. 2021 r. wyniosła ona już blisko 330 tys. zł. Zmalał udział kredytów o wartości do 300 tys. zł, zwiększył się zaś udział tych, których wartość przekracza 500 tys. zł.

    Jednocześnie – jak wynika z danych ZBP – Polacy pożyczają przy coraz wyższym udziale wkładu własnego. W odniesieniu do II kwartału 2020 roku w II kwartale br. udział kredytów o wskaźniku LtV (pokazującym stosunek kwoty pożyczki do ogólnej wartości nieruchomości) wyższym od 80 proc. spadł o prawie 9 p.p., do poziomu poniżej 30 proc.
    Wzrost przeciętnej kwoty kredytu to efekt wzrostu cen mieszkań. W II kwartale 2021 roku odnotowano wzrost średniej ceny transakcyjnej 1 m kw. powierzchni użytkowej mieszkania we wszystkich badanych przez ZBP lokalizacjach. Najwyższe wzrosty odnotowano w Poznaniu, Białymstoku i Krakowie – odpowiednio 4,87 proc., 3,71 proc. i 3,46 proc.
    Średnia cena transakcyjna w Warszawie w II kwartale 2021 roku wyniosła 10 tys. 224 zł za m kw. i była wyższa o 1 proc. w odniesieniu do wartości notowanej w poprzednim kwartale. Wzrosty średnich cen przekraczające 1 procent zanotowano we Wrocławiu i Gdańsku (1,8 proc. i 1,63 proc.). Najniższy wzrost cen zarejestrowano w Łodzi, zaledwie o 0,25 proc.
    Wysoka sprzedaż kredytów mieszkaniowych to zapewne jedno ze źródeł optymizmu bankowców, który widoczny jest w opracowywanym przez ZBP i firmę Kantar wskaźniku koniunktury bankowej Pengab. Sierpniowy odczyt tego wskaźnika również opublikowano w środę. Wyniósł on 24,4 pkt i był wyższy od lipcowego o 10,9 pkt.

    W sierpniu odnotowano wzrost dynamiki aktywności klientów na rynku bankowym. Wyjątek stanowi rynek kredytów konsumpcyjnych oraz mieszkaniowych w przypadku którego obserwujemy wpływ czynników sezonowych. Znaczący wzrost miesiąc do miesiąca odnotowano w przypadku aktywności klienckiej na rynku depozytowym. W sierpniu zaobserwowano także poprawę odczytu indeksów prognostycznych zarówno trzymiesięcznych, jak i sześciomiesięcznych. Jednak prognozy makroekonomiczne sytuacji ekonomicznej przedsiębiorstw, gospodarstw domowych oraz gospodarki kraju kolejny miesiąc wykazały spadek” – powiedział podczas środowej konferencji Marcin Idzik z firmy Kantar. (PAP)
    autor: Marek Siudaj
    ms/ mk/

[x]
WIKANA 0,00% 6,90 2025-12-19 16:36:00
Przejdź do strony za 5 Przejdź do strony »

Czy wiesz, że korzystasz z adblocka?
Reklamy nie są takie złe

To dzięki nim możemy udostępniać
Ci nasze treści.