Osoby, które regularnie odwiedzają sklepy, robiąc zakupy dla całej rodziny, mogą poczuć się ostatnio nieco zmieszane. Każdy tydzień oznacza praktycznie zawsze podwyżki cen podstawowych produktów. Co więcej, już prawie każdy zauważył, że opakowania zaczęły regularnie zmniejszać swoją objętość. I nie są już to pojedyncze wydarzenia.
-
Już 90 proc. Polaków dostrzega podczas codziennych zakupów zjawisko "downsizingu" - wynika z sondażu przeprowadzonego przez UCE Research dla "Rzeczpospolitej".
Respondentom zadano m. in. pytanie - "czy w ciągu ostatnich 6 miesięcy widać, że produkty spożywcze zmniejszyły objętość?" 52,5 proc. ankietowanych odpowiedziała "Zdecydowanie tak". 6,3 proc. nie zauważyło tego efektu, a 4 proc. odpowiedziało, że nie dysponuje wystarczającą wiedzą.
Problem stał się tak palący, że zauważył nawet dziennik Financial Times, który poświęcił zjawisku downsizingu w Polsce osobny artykuł.
Co to jest downsizing?
Downsizing, w wąskim znaczeniu, jest słowem oznaczający proces kurczenia się produktów kosztem utrzymania starej ceny. Innym określeniem jest shrinkflacja, które także jest słowem pochodzącym z języka angielskiego. Są osoby, które narzekają na stosowanie obco brzmiących słów, ale faktem jest, że język polski nie doobił się jednego wyrazu opisującego to całe zjawisko.
By być ścisłym, samo pojęcie “downsizingu” można zastosować także szerzej. W kontekście społecznym termin ten odnosi się do zmian w stylu życia polegających na celowym zmniejszaniu swojego śladu ekologicznego, czyli wpływu na środowisko naturalne poprzez m.in. ograniczanie zużycia energii, wody, jedzenia i tworzenie mniej odpadów. W kontekście gospodarczym natomiast “downsizing” odnosić się może także do strategii biznesowych, które polegają na zmniejszaniu skali działalności, np. poprzez redukcję zatrudnienia lub sprzedaż części biznesu.
Jakie są przykłady downsizingu?
Symbolem downsizingu stało się Ptasie Mleczko Wedla. Najstarsi klienci pamiętają czasy, gdy opakowanie tego produktu ważyło pół kilograma. Od kilkunastu lat firma regularnie przeprowadza proces downsizingu. Ostatnia zmiana z roku 2023 roku zmniejszyła gramaturę do 340 gramów.
Downsizing to nie tylko obniżanie wagi produktów. Jak zauważył ekonomista Rafał Mundry, który obserwuje to zjawisko od lat, w ciągu ostatnich 3 miesięcy popularny płyn do płukania zębów zmniejszył się o 100 ml. Co więcej, zawartość fluoru zmniejszyła się o połowę. Z 500 ppm do 225 ppm.
Można to potraktować z przymrużeniem oka jako prozdrowotna zmiana, gdyż fluor nie słynie z korzystnego działania. Podobnie, jak downsizing w branży mocnych alkoholi doprowadził do sytuacji, że wódki smakowe lub te budżetowe zredukowały moc do 36-38%. Jest to spowodowane dodatkowo tym, że stawki akcyzy wyliczane są proporcjonalnie do zawartości procentów.
Z innych przykładów, płyn do naczyń Fairy obniżył pojemność z 750 ml do 650. A cena wzrosła i tak. Osoby kupujące leki są coraz częściej zdziwione liczbą tabletek w opakowaniach. Ich liczba potrafi, w skrajnych przypadkach, zmniejszyć się z 60 do 36.
Normą wielkości kostki masła do niedawna 250 g. Obecnie standardem jest 200 g. Natomiast kupując zbiorcze opakowanie chusteczek higienicznych, uważni klienci dostrzegą, że obecnie znajdziemy tam osiem opakowań, a nie dziesięć. Liczba torebek w jednej z popularnych na polskim rynku herbat zmniejszyła się z kolei z 25 do 20, a 10 ciastek Maltanek do niedawna w 100 gramowych opakowaniach, teraz możemy zaopatrzyć się w 8 sztuk.
Z sytuacji mniej oczywistych jest zmiana składu lub parametrów obecnych już na rynku produktów. Uważni obserwatorzy dostrzegli, że w niektórych workach na śmieci zmianie uległa ich grubość. Natomiast od dawna już wdrażana jest praktyka zastępowania cukru syropem glukozowym.
Zjawisko downsizingu nie jest nowe. Opiera się na teorii, która mówi, że drobne zmniejszenie wielkości produktu jest niezauważalne dla klienta, a potrafi przynieść bardzo wymierne korzyści. Co istotne jednak, obecne zjawisko nie ma wiele wspólnego z tą teorią. Dzisiaj downsizing potrafi mocno przekroczyć symboliczne 5-10 proc. Zmiany są czasem jeszcze większe. Makaron Lubella stracił ostatnio ⅕ wielkości. Z pół kilograma zostało nam tylko 400 gram.
Jeżeli rozejrzymy się bardziej po sklepowych półkach, dostrzeżemy zmiany właściwie w każdej kategorii produktów - mleka, ryżu, kaszy… właściwie wszystkich produktów. Zmiany mogą być wyjątkowo uciążliwe w przypadku takich produktów, jak cukier czy mąka. Klienci narzekają, że przepisy kulinarne czasem opisują miary oparte o 1 kg, a w sklepach coraz częściej możemy znaleźć opakowania 900 gramowe.
Dlaczego producenci obniżają zawartość produktów?
Odpowiedź na tak zadane pytanie jest właściwie tylko jedna - inflacja. Jej dramatyczny wzrost w ostatnich miesiącach tak samo napędził zjawisko downsizingu na niewiarygodną dotąd skalę w Polsce.
Inflacja w całym 2022 roku wyniosła oficjalnie 14,4 procenta. Jednak ceny żywności wzrosły o 22,3 proc., jak podał Główny Urząd Statystyczny. A wg indeksu cen w sklepach detalicznych wyniósł 25,8 proc. Inflacja w Polsce jest obecnie drugą najwyższą w Europie.
Natomiast na początku lutego 2023 roku prezes Głównego Urzędu Statystycznego opublikował oświadczenie w sprawie “realnego wzrostu przeciętnego wynagrodzenia” w 2022 r. w stosunku do 2021 r. Okazało się, że wzrost wcale nie jest wzrostem, a okazał się spadkiem. Wskaźnik realnego przeciętnego wynagrodzenia w 2022 r. w stosunku do 2021 r. wyniósł 97,9. Co oznacza obniżenie o 2,1%. Czyli realne dochody Polaków spadły po raz pierwszy od 1993 r.
Natomiast najnowsze dane z lutego 2023 roku donoszą, że inflacja w Polsce w styczniu br., według wstępnych danych Głównego Urzędu Statystycznego.wyniosła 17,2 proc. rok do roku. Oznacza to, że po dwóch miesiącach spadków, znów wskaźnik wzrósł. Należy przypomnieć, że w grudniu 2022 r. inflacja wyniosła 16,6 proc., w listopadzie 17,5 proc., a w październiku 17,9 proc.
Inflacja, czyli spadek siły nabywczej pieniądza na początku 2023 roku, była napędzana przede wszystkim przez ceny nośników energii. Jak doniósł GUS, wzrosły one o 34 proc., natomiast żywność i napoje bezalkoholowe podrożały o 20,7 proc., a paliwa o 18,7 proc. w stosunku do zeszłego roku.
Na cenę produktów wpływa wiele czynników. Na pewno nie bez znaczenia jest połączenie państwowych hegemonów na rynku paliw ORLENU i Lotosu, co wywołało sytuację quasi monopolistyczną, a ceny paliw to jednym z istotniejszych czynników wpływających na ostateczną cenę, jaką płacimy za wszystkie produkty w sklepie.
Producenci wprowadzając downsizing na niespotykaną dotąd skalę, próbują ratować sprzedaż swoich produktów, które w innej sytuacji musiałyby podrożeć o dodatkowe kilkadziesiąt procent. Dlatego powinniśmy ostrożnie szafować hasłami “oszuści i złodzieje”, gdyż przyczyna leży głównie po stronie zwiększenia podaży pieniądza, co samo z siebie wywołało tak wielką presję inflacyjną.